czwartek, 30 września 2010

Dekadencki czekoladowo-maślany bread pudding

Jest tak przepotwornie zimno, że coś a)czekoladowego b)na ciepło c)rozpływającego się w ustach jest po prostu wskazane. Jak dla mnie, na przeziębienie (które chyba mnie powoli łapie, ale dzielnie się bronie) lekarze powinni przepisywać czekoladę ;)
Bread pudding-u jeszcze nigdy nie robiłam, ale skoro nadarzyła się okazja i weszłam w posiadanie ogromnego kawałka słodkiego ciasta drożdżowego, z premedytacją pozwoliłam mu lekko wyschnąć (1-2 dni wystarczy) aby móc wykorzystać je do swoich kulinarnych planów. Tak szczerze powiedziawszy, nie przepadam za taki sobie, ot zwyczajnym ciastem drożdżowym - chyba że ma duuużo kruszonki/owoców/polewy/czekolady/czegokolwiek albo zostało przerobione na tosty francuskie (których chyba najwięcej w życiu zjadłam w Turcji (?!) co jest dość zabawne jak o tym pomyśleć..). Od dziś do tej listy dołączył także pudding chlebowy :)
Cóż może być prostszego niż posmarowanie kilkunastu grzanek masłem, ułożenie ich w naczyniu, posypanie czekoladą i zalanie kremem a następnie upieczenie? Od dziś jest to "my personal favourite" na jesień, oj tak, zdecydowanie...Niebo w gębie!

Czekoladowo-maślany bread pudding
(przepis jest stąd, minimalnie zmodyfikowany przeze mnie)


Składniki na formę do tarty o średnicy 24cm, z dość wysokim brzegiem:

450g słodkiego ciasta drożdżowego (np. chałka, brioche...), pociętego na bardzo cienkie kromki
6 żółtek
175g drobnego cukru
300ml śmietanki kremówki
250ml mleka
ziarna wydłubane z 1 laski wanilii, lub 1 łyżeczka aromatu waniliowego
125g miękkiego, solonego masła, lub zwykłego
200g gorzkiej czekolady, drobno posiekanej

1. Formę do tarty smarujemy odrobiną masła, piekarnik nastawiamy na 130 stopni.
2. Żółtka ubijamy z cukrem niemalże do białości. W niedużym rondlu mieszamy mleko, śmietankę i ziarna wanilii/aromat waniliowy, podgrzewamy aż zacznie lekko bulgotać, wtedy wlewamy 1/4 płynu do ubitych żółtek i natychmiast miksujemy na dużej prędkości. Wlewamy resztę płynu do żółtek i również miksujemy energicznie przez ok 2-3 minuty. Odstawiamy krem do lekkiego ostygnięcia.
3. Kromki ciasta drożdżowego smarujemy masłem. Połowę z nich układamy jedne na drugich w formie a następnie rozsypujemy na nich połowę czekolady, układamy pozostałą połowę kromek, lekko ugniatamy i rozsypujemy na nich pozostałą połowę czekolady.
4. Polewamy kromki i czekoladę połową kremu, pozostawiamy do wchłonięcia na 30 minut a następnie polewamy pozostałą połową kremu i również pozostawiamy do wchłonięcia - na co najmniej godzinę.
5. Po tym czasie wstawiamy formę z puddingiem do większej blachy i wlewamy do blachy wodę, tak aby doszła mniej więcej do połowy wysokości ścianek formy - czyli robimy tzw. kąpiel wodną.
6. Wstawiamy blachę z formą do nagranego piekarnika i pieczemy przez 45 minut. Po wyjęciu można obsypać pudding np cukrem pudrem :)

Najlepszy jest na ciepło, ale z powodzeniem można go odgrzewac w kuchence mikrofalowej. A gdyby tak jeszcze dodać do niego odrobinę cynamonu/kardamonu lub np. prażone orzechy pekan czy włoskie albo odrobinę likieru Baileys....to byłaby totalna rozpusta :)

środa, 29 września 2010

Włoskie risotto z dynią i...amaretti

Pytanie: Jak sprawić, by każda mijająca osoba mijająca Cię osoba w centrum handlowym uśmiechnęła się?
Odpowiedź: kupić dorodną dynię i przeparadować z nią w objęciach po rzeczonym centrum handlowym - sukces gwarantowany! Zgadnijcie skąd to wiem? ;)

Zakupiwszy 4 kilowe pomarańczowe cudo szukam sposobów na jej wykorzystanie. Absolutnie zakochałam się w jednym ze znalezionych przepisów: risotto + dynia + białe wino + amaretti + parmezan = absolutne gastro-zadowolenie ! Bardzo, bardzo mi przypadło do gustu :)

Acha - dodawania amaretti (malutkie, migdałowe ciasteczka (a właściwie makaroniki-nie zawierają mąki) nie należy się bać - w żadnym wypadku nie powodują one, że potrawa jest słodka a nadają jej fantastyczny, lekko migdałowy posmak.

Włoskie risotto z dynią i amaretti (Risotto con la zucca)
(przepis jest stąd, lekko przeze mnie zmieniony)

Składniki na 2-4 osoby:

4/5 szklanki ryżu do risotto (np arborio)
125ml białego wina
1 biała/cukrowa/perłowa cebula, średniej wielkości, drobno posiekana
3 łyżki masła
1 łyżka oliwy
300g dyni, upieczonej i posiekanej na nieduże kawałki (aby upiec dynię kroimy ją na pół, wydrążamy pestki i włókna, następnie kroimy jeszcze na 4 części i układamy na blasze wyłożonej folią aluminiową skórą do góry, pieczemy w temperaturze 190 stopni przez ok 45-60 minut aż będzie można zdjąć skórę z dyni bez problemu)
6 ciasteczek amaretti, zmielonych
70g sera Parmezan, świeżo startego
500ml gorącego bulionu warzywnego

1. Na patelni rozpuszczamy 1 łyżkę masła i oliwę, dodajemy celbulę i smażymy, mieszając aż cebula będzie miękka (nie można jej przypalić ani przysmażyć).
2. Do cebuli dodajemy ryż, podsmażamy go dokładnie mieszając z pozostałą zawartością patelni przez ok 1-2 minuty.
3.Wlewamy wino i mieszamy bardzo energicznie, gdy wino odparuje wlewamy ok 125 ml bulionu i mieszamy aż ryż wchłonie cały płyn, wtedy dolewamy kolejne 125ml i również mieszamy aż ryż wchłonie cały płyn, powtarzamy te czynności aż zostanie nam już tylko 125ml bulionu.
4. Dodajemy pokrojoną dynię i mieszamy z ryżem, wlewamy pozostałe 125ml bulionu, gdy ryż wchłonie bulion dodajemy amaretii i mieszamy z resztą składników.
5. Zdejmujemy patelnię z ognia i pozostawiamy ją na 1 minutę do lekkiego ostygnięcia, dodajemy pozostałe 2 łyżki masła i mieszamy energicznie z risotto, wsypujemy parmezan i również mieszamy go z risotto. Podajemy :)


Dynia po upieczeniu


poniedziałek, 27 września 2010

Słodzki chleb bananowy z orzechami włoskimi

Wg. źródła przepisu zostało naukowo udowodnione, że dobór składników i sposób przyrządzania tego chleba dadzą najlepszy możliwy "banana bread", zarówno pod względem smaku jak i konzystencji.
Trudno mi się z tym nie zgodzić, hah ;) Jest to wypiek z rodzaju quick-breads (z tej samej rodziny co np. muffiny) - czyli polegający na zmieszani oddzielnie mokrych i suchych składników a następnie wymieszaniu ich razem i nałożenia do formy. Banalny w swej prostocie, chciałoby się powiedzieć - idealny gdy nie ma czasu na nic bardziej ekstrawaganckiego. Zawsze bawi mnie, gdy ktoś pyta " kiedy Ty masz czas na to wszystko (gdzie "to" znaczy ciasta/ciasteczka które zawsze się u mnie znajdą) ?", a ja po prostu zwykle robię rzeczy, które są niezbyt czasochłonne ;)
Polecam gorąco, jest naprawdę genialny! Lekko chrupiąca skórka, delikatne bananowo-orzechowe wnętrze. Najlepszy jest jeszcze ciepły, w towarzystwie kulki lodów czekoladowych...

Słodzki chleb bananowy z orzechami włoskimi
(przepis stąd)

Składniki na keksówkę/formę o wymiarach 24x13cm:

2 szklanki mąki pszennej
1 i 1/4 szklanki orzechów włoskich, uprażonych przez 7 minut na folii aluminiowej w temperaturze 180 stopni i posiekanych (niezbyt drobno)
3/4 szklanki cukru
3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
3 bardzo dojrzałe banany, rozgniecione widelcem na bardzo małe kawałki
80ml jogurtu naturalnego
2 duże jajka, lekko roztrzepane
85g masła, roztopionego i lekko ostudzonego
1 łyżeczka aromatu waniliowego

1. Formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
2. W dużej misce mieszamy razem mąkę, sól, sodę oczyszczoną, cukier oraz orzechy.
3. W średniej misce mieszamy przy pomocy łyżki banany, jogurt, jajka, masło oraz aromat waniliowy.
4. Wlewamy mokre składniki do suchych i mieszamy całość przy pomocy szpatuły lub dużej łyżki aż do połączenia się składników- mieszamy tylko do momentu, gdy nie będzie widać mąki.
5. Ciasto powinno być dość gęste, wlewamy je do przygotowanej formy i wstawiamy do nagrzanego piekarnika na ok 50-60 minut lub do momentu gdy patyczek wsadzony w ciasto będzie suchy po wyjęciu.
6. Po wyjęciu ciasta z piekarnika studzimy je przez kilka minut i możemy się juz zabierać do jedzenia. Chleb może być przechowywany przez 3 dni, szczelnie owinięty folią plastikową.

piątek, 24 września 2010

Genialne ciastka czekoladowo - orzechowe, bez mąki

Rety! Powiem mało skromnie, ale chyba nie jadłam tak dobrych ciastek czekoladowych, jak te! 4 składniki i tyyyyyle radości ;) Dodatkowo to świetny sposób (a jaki pyszny) na wykorzystanie białek. Cieniutka, krucha otoczka, i miękki środek, masa uprażonych orzechów włoskich i czekolada (właściwie kakao ale to niewielka różnica, bo to jedna rodzina). Porównałabym je chyba do brownie w formie ciastka, tylko jeszcze lepszego. Z czystym sercem bardzo, bardzo polecam. Ja po ugryzieniu kawałka (w ramach pretekstu do zrobienia zdjęcia wnętrzu ciastka) nie mogłam się oprzeć zjedzeniu nie dość, że całego ciastka, to jeszcze kilku kolejnych... A robią się też prościutko - składniki mieszamy, nakładamy łyżką na blachę, pieczemy i gotowe, akurat dla niespodziewanych gości. Może wyglądają troszeczke jak czekoladowe kałuże, ale to tylko pozory, pozory... nie dajcie im się zwieść ;)

Ciastka czekoladowo - orzechowe, bez mąki
(przepis jest stąd, zmieniony przeze mnie)
Jeszcze przed upieczeniem :)

Składniki na 15 dużych ciastek:

210g orzechów włoskich, uprażonych na folii aluminiowej w 180 stopniach przez ok 7-8 minut, a następnie bardzo drobno posiekanych
1 i 1/2 szklanki cukru pudru
3/4 szklanki naturlanego kakao
szczypta soli
2-4 białka
1 łyżeczka aromatu waniliowego

1. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni, blachę wykładamy papierem do pieczenia.
2. W dużej misce mieszamy razem  dokładnie cukier, kakao, sól oraz orzechy. Dodajemy 2 białka oraz aromat waniliowy i mieszamy całość przy pomocy łyżki - masa utworzy dość zwartą kulę ciasta. My chcemy uzyskać ciasto podobne do ciasta na brownie - czyli gęstego ale jednak na tyle mokrego, aby swobodnie dało się je nakładać łyżką na blachę, dlatego dodajemy po trochu białka, po dodaniu mieszając składniki aż do całkowitego połączenia - do momentu gdy ciasto osiągnie wyżej opisaną konzystencję (możliwe, że nie będziemy musieli dodać wszystkich białek tylko np. 3 lub 3,5 białka).
3. Nakładamy ciasto przy pomocy łyżki na przygotowaną blachę, tak, aby tworzyło okrągłe kałuże, zostawiając między ciastkami odstęp ok. 2cm - ciastka trochę urosną i rozejdą się na boki.
4. Wstawiamy blachę do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok 10 minut (małe ciastka) - 14 minut (duże ciastka) aż będą lekko twarde na wierzchu. Jeśli nie zjemy ich od razu po upieczeniu (co jest wielce prawdopodobne) przechowujemy je w zamkniętym pojemniku.


wtorek, 21 września 2010

Jak śliwka w ciasto, czyli ciasto śliwkowe na oliwie i maślance

Mniam, duuuużo śliwek i puchate, ale nie przesadnie, ciasto - lekko wilgotne od śliwkowego soku. Jesień bez ciasta ze śliwkami to nie jesień ;)

Ciasto śliwkowe na oliwie i maślance
(przepis z miesięcznika Kuchnia, 09.2010)
Na dużą blachę ( u mnie 30-35cm i wyszło dość puchate więc jeśli ktoś woli bardziej płaskie radzę piec na większej)

3 jajka
szczypta soli
1 szklanka cukru
1 szklanka maślanki
1/2 szklanki oliwy
2 i 1/2 szklanki mąki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka aromatu waniliowego
1,2 - 1,5 kg śliwek (waga z pestkami)

1. Piekarnik nastawiamy na 160 stopni, blachę wykładamy papierem do pieczenia.
2. Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy lekko ze szczyptą soli, nadal ubijając zaczynamy stopniowo dodawać cukier. Do piany z białek dodajemy żółtka i dalej ubijamy na niewielkiej prędkości.
3. Ucierając jajka na jak najmniejszych obrotach zaczynamy dodawać maślankę, po dodaniu całej maślanki dodajemy, również stopniowo, oliwę a następnie aromat waniliowy.
4. Mąkę oraz proszek do pieczenia przesiewamy przez sito i dodajemy do mokrych składników, całość miksujemy na najmniejszych obrotach aż mokre i suche składniki się połączą a ciasto będzie jednolite.
5. Wylewamy ciasto na przygotowaną blachę, rozkładamy na nim umyte i wypestkowane połówki śliwek, przecięciem do góry.
6. Pieczemy ciasto 1 godzinę aż się lekko przyrumieni.



sobota, 18 września 2010

Tort czekoladowy z nadzieniem malinowym i polewą czekoladową

I znów czekoladowo ;) Ale skoro Brat Młodszy wyjeżdża (tak dla odmiany) należy go pożegnać ciastem na odpowiednim poziomie, czyli co najmniej 2 warstwowym. Jako, że jakieś 2 tygodnie temu w przystępie szaleństwa zakupiłam ponad kilogram malin i szybciutko zamroziłam na (był to chyba objaw paniki związany z nadchodzącą jesienią, a co za tym idzie również zimną, brr... szkoda, że gorącej, słonecznej pogody nie da się tak zamrozić i odmrozić w odpowiednim momencie). Wyciągnęłam więc część moich zamrażarkowych skarbów i poczęłam ten oto tort. Powiem tak: maliny zostały właściwie spożytkowane :) Czekoladowe (a właściwie czekoladowo-kawowe ale kawa jest nie wyczuwalna a podkreśla ich czekoladowy smak) blaty są wilgotne same z siebie i właściwie nie wymagają nasączenia, masa malinowa dzięki dodaniu skórki cytrynowej jest słodko-kwaskowata co świetnie pasuje do gorzko-czekoladowego kremu pokrywającego całe ciasto. Mmmmm... niebo w gębie !

Tort czekoladowy z nadzieniem malinowym i polewą czekoladową
(przepis jest stąd, lekko zmodyfikowany przeze mnie)


Blaty czekoladowe
1 szklanka cukru
1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
3/4 szklanki naturalnego kakao
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
2 jajka
240ml maślanki
240ml mocnej kawy
120ml oleju roślinnego (np. z pestek winogron)
1 łyżeczka aromatu waniliowego

Nadzienie malinowe
560g malin, świeżych lub rozmrożonych
1/4 szklanki cukru
skórka starta z 1 cytryny
2 łyżki mąki ziemniaczanej

Polewa czekoladowa
225g gorzkiej czekolady (najlepiej 70%)
120ml śmietanki 30% lub 36%
1 łyżka cukru
2 łyżki masła

1. Robimy blaty czekoladowe: Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Smarujemy masłem i oprószamy mąką 2 formy do pieczenia o średnicy 24cm (jeśli nie mamy 2 można piec w jednej formie ale za to w 2 turach)
2. Do dużej miski przesiewamy kakao oraz mąkę, dodajemy cukier, sól, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, mieszamy wszystkie składniki bardzo dokładnie.
3. Do suchych składników dodajemy mokre: jajka, maślankę, kawę, olej oraz aromat waniliowy, miksujemy wszystkie składniki razem na średniej prędkości przez ok 2 minuty aż masa będzie jednolita. Ciasto będzie dość rzadkie ale tak ma być:)
4. Wlewamy identyczną ilość ciasta do 2 form (lub połowę ciasta do 1 formy). Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok 30-35 minut lub do momentu gdy wykałaczka wsadzona w ciasto po wyjęciu będzie czysta. Studzimy 10 minut w formie a następnie wyjmujemy z formy. Jeśli piekliśmy przy użyciu 1 formy to teraz pieczemy drugi blat. Pozostawiamy blaty do całkowitego ostygnięcia.
5. Robimy nadzienie malinowe: Maliny miksujemy na puree (jeśli po rozmrożeniu malin został nam sok malinowy również dodajemy go do puree). Przeciskamy przez sito aby oddzielić pestki. Uzyskaną masę przekładamy do rondelka, pestki wyrzucamy.
6. Do masy malinowej dodajemy mąkę ziemniaczaną i całość dokładnie mieszamy tak, aby mąka rozpuściła się w masie i aby nie było żadnych grudek. Dodajemy cukier i ciągle mieszając zaczynamy podgrzewać masę.
7. Gdy zgęstnieje zdejmujemy z ognia i dodajemy skórkę z cytryny. Pozostawiamy do zupełnego ostudzenia a następnie rozprowadzamy połowę masy na wierzchu dolnego blatu i przykrywamy go drugim blatem, po czym wierzchni blat również smarujemy masą malinową.
8. Robimy polewę czekoladową: w niedużym rondlu mieszając podgrzewamy na niewielkim ogniu śmietankę oraz cukier, gdy cukier się rozpuści zdejmujemy śmietankę z ognia i dodajemy czekoladę połamaną na kawałki. Mieszamy całość energicznie aż czekolada się zupełnie rozpuści, wtedy dodajemy masło posiekane na małe kawałki i również mieszamy całość do momentu aż składniki utworzą jednolitą masę.
9. Płynna polewa będzie nam spływać po torcie więc aby było ją łatwiej rozprowadzać należy ją odrobinę schłodzić (ale nie przesadnie bo inaczej stężeje!) - w tym celu można ją umieścić np. nad miską z lodem.
10. Rozprowadzamy polewę na bokach oraz wierzchu ciasta i układamy na niej świeże maliny lub inną dowolną dekorację. Jeśli nie zjemy ciasta od razu najlepiej przechowywać je w lodówce, ale przed podaniem należy je wtedy wyjąć z  lodówki odpowiednio wcześniej.


Chleb orkiszowy na sodzie z marchewką, orzechami włoskimi i jogurtem greckim

Bardzo kolorowy chleb ;) Znika tak samo szybko jak się go robi. I jakie połączenie! Marchewka, orzechy, orkisz, jogurt grecki Nic tylko zacząć dzień od grzanki z takiego chleba :) Pyszny sam w sobie a już zapieczony z pomidorem, mozarellą, bazylią i pieprzem to już całkowity odlot smakowy.

Chleb orkiszowy na sodzie z marchewką, orzechami włoskimi i jogurtem greckim
(przepis stąd, lekko przeze mnie zmodyfikowany)


350g mąki pszennej
150g mąki orkiszowej typ 1100
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki sody oczyszczonej
175g marchewki (waga przed obraniem) - ok. 2 małe marchewki: obrane i starte na tarce o średnich oczkach
2 garście orzechów włoskich, lekko posiekanych i uprażonych na blasze przez 7 minut w 180 stopniach
340g jogurtu greckiego
110ml mleka (trochę mniej niż pół szklanki)

1. Nastawiamy piekarnik na 210 stopni. Dużą blachę wykładamy papierem do pieczenia.
2. W dużej misce mieszamy obie mąki, sól, sodę i orzechy, następnie dodajemy marchewkę oraz jogurt i mleko - mieszamy wszystkie składniki dłonią aż powstanie miękie, lekko klejące ciasto.
3. Wykładamy ciasto na blat oprószony mąką i formujemy kulę, którą lekko spłaszczamy od góry. Układamy kulę z ciasta na przygotowanej blasze.
4. Nacinamy  wierzch chleba nożem 2-3 razy i wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 35-40 minut aż urośnie i będzie upieczony.

piątek, 17 września 2010

Czekoladowa Nemezis - ni to ciasto, ni to mus

Nemezis...bogini zemsty, sprawiedliwości i przeznaczenia. Nazywana kobietą bez winy i wstydu. Całkiem adekwatna nazwa dla tak totalnie czekoladowego ciasta jak to ;) Nie ma w nim ani grama mąki, dzięki czemu ma bardzo delikatną strukturę. Ale ta jego czekoladowość... nie pozwala przejść koło niego obojętnie. Iście boskie! Polecam wszystkim czekoladoholikom.

Czekoladowa Nemezis
(przepis jest stąd)

Składniki na formę do pieczenia o średnicy 23-24cm:

340g gorzkiej czekolady ( najlepiej 70%)
225g masła
5 jajek
210g drobnego cukru (można zmniejszyć ilość cukru jeśli ktoś lubi mniej słodkie ciasta)

1. Formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia a z zewnątrz owijamy ją 4 warstwami folii aluminiowej (ciasto pieczemy w kąpieli wodnej, trzeba je owinąć bo inaczej zmoczy je woda), piekarnik nastawiamy na 120 stopni.
2. Czekoladę i masło siekamy na małe kawałki i rozpuszczamy w mikrofali lub w kąpieli wodnej - czyli w garnku umieszczonym na garnku z gotującą się wodą (dno garnka, w którym jest czekolada i masło nie może dotykać wody gotującej się w garnku pod spodem). Mieszamy całość do uzyskania gładkiej, jednolitej masy bez jakichkolwiek grudek.
3. Jajka ubijamy z 70g cukru na wysokiej prędkości aż zwiększą swoją objętość około 4 razy (będą wyglądać jak gęsta piana)
4. Pozostałe 140g cukru oraz 100ml wody umieszczamy w niedużym rondlu, podgrzewamy mieszając aż cukier się rozpuści, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 2 minuty - uzyskamy lekki syrop.
5. Zdejmujemy syrop z ognia i wlewamy go do masy czekoladowo-maślanej, mieszamy całość energicznie i odstawiamy do lekkiego ostygnięcia.
6. Wlewamy masę czekoladową do ubitych jajek i miksujemy na niewielkiej prędkości aż składniki się połączą a masa będzie jednolita.
7. Wlewamy ciasto do przygotowanej formy do pieczenia, umieszczamy formę z ciastem w dużej blasze, którą napełniamy gorącą wodą do połowy wysokości formy z ciastem (jeśli wody będzie trochę mniej to też nic się nie stanie).
8. Wstawiamy blachę z formą do ciasta do nagrzanego piekarnika na 50 minut. Pozwalamy ciastu zupełnie ostygnąć przed wyjęciem go z formy.
9. Gdy ciasto ostygnie można np. obsypać je kakao i przyozdobić wiórkami białej czekolady.


czwartek, 16 września 2010

Szarlotka z orzechową warstwą i podwójnym kruchym ciastem

Szarlotka idealna, bardzo kojarzy mi się z moją "rodzinną" szarlotką z tym, że u nas nie robi się warstwy orzechowej a miesza się orzechy z jabłkami i jeszcze dodajemy rodzynki - choć, wstyd przyznać, bardziej smakuje mi nie-rodzinna, czyli dzisiejsza wersja tego ciasta no i to kruche ciasto - nie za suche, nie za mokre, akurat tak kruche, jak powinno być. Ciasto zapewne zostanie zrobione jeszcze nie raz i nie dwa bo wszystkim smakuje ;)

Szarlotka z orzechową warstwą i podwójnym kruchym ciastem
(przepis jest stąd + moje komentarze)
Składniki na formę do ciasta o średnicy 28cm:

Kruche ciasto
500g mąki pszennej
300g zimnego masła, posiekanego na małe kawałki
150g cukru
2 żółtka
2 płaskie łyżki śmietany 18%
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Warstwa orzechowa
250g orzechów włoskich, drobno posiekanych
75g masła
75g cukru
3 łyżki miodu

Warstwa jabłkowa
1,2kg jabłek (waga przed obraniem)

1. Robimy kruche ciasto: mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i cukrem, w mieszankę suchych składników wcieramy masło opuszkami palców (dużo łatwiej robi się to przy pomocy pastry blender aż powstaną bardzo drobne okruszki.
2. Dodajemy żółtka oraz śmietanę i zagniatamy wszystkie składniki na gładkie ciasto (gdyby kleiło się do rąk należy podsypać je odrobiną mąki). Dzielimy ciasto na 2 równe części, zawijamy je w folię plastikową - jedną chowamy na godzinę do lodówki, drugą na taką samą ilość czasu do zamrażarki.
3. Formę do ciasta o średnicy 28cm wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
4. Ciastem, które było w lodówce wykładamy dno formy - można np. urywać po kawałku ciasta i wylepiać nim formę lub po prostu rozwałkować ciasto, co kto woli. Wstawiamy formę z ciastem z powrotem do lodówki.
5. Przygotowujemy masę orzechową: miód, cukier oraz masło wkładamy do niedużego rondla, kiedy masło się rozpuści dodajemy orzechy i ciągle przesmażamy razem na małym ogniu przez ok 5 minut.
6. Zdejmujemy rondel z masą orzechową z ognia, wyjmujemy formę z ciastem z lodówki, na ciasto wykładamy masę orzechową i równomiernie rozprowadzamy. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 20 minut.
7. W tym czasie obieramy jabłka i usuwamy  z  nich gniazda nasienne. Ścieramy je na tarce o grubych oczkach,  następnie odciskamy z nich nadmiar soku na sicie. Wykładamy jabłka na podpieczony spód. Na jabłka ścieramy ciasto wyjęte z zamrażarki, również na grubych oczkach tarki.
8. Wstawiamy ciasto do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i pieczemy 25-30 minut - aż wierzch lekko się przyrumieni.

poniedziałek, 13 września 2010

Tradycyjne krówki w wersji kruchej

Po sukcesie ostatnich czekoladowych krówek z pistacjami postanowiłam zabrać się za coś bardziej tradycyjnego. Te krówki to zdecydowanie jeden z najsłodszych deserów jaki zdarzyło mi się w życiu popełnić :) Ale oprócz bycia słodkimi są też mocno uzależniające - szczególnie jeśli lubi się kruche krówki, dobrze, że gotuje się je stosunkowo długo - kto wie czym mogło by się to skończyć, gdyby można je było przygotować w krótszym czasie, z pewnością pojawiałyby się w mojej kuchni znacznie częściej.

Tradycyjne krówki w wersji kruchej
(przepis jest stąd + moje komentarze)

Składniki na całkiem sporo krówek ;)

600g cukru
75g brązowego cukru
120ml mleka
200g skondensowanego mleka słodzonego
łyżka golden syropu (lub miodu)
szczypta soli
125g masła, pokrojonego w nieduże kawałki

1. Wykładamy papierem do pieczenia blachę o wymiarach 25-30cm. W średniej wielkości rondlu umieszczamy cukier (lub też cukry) i mleko. Cały czas mieszając (mieszamy non-stop!) podgrzewamy aż cukier lekko się rozpuści, wtedy zwiększamy ogień i doprowadzamy do zagotowania.
2. Do gotującej się masy (uwaga ! jest bardzo, bardzo gorąca!) dodajemy pozostałe składniki tzn : mleko skondensowane, sól, miód oraz masło, i znów doprowadzamy do zagotowania (nie zapominając o tym, że mamy ciągle mieszać).
3. Gotujemy masę na średnim ogniu przez ok 15 minut, następnie zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze 30 minut (nie zapominając o tym, o czym mamy nie zapominać;).
4. Po tym czasie zdejmujemy masę z ognia  (masa będzie miała kolor mlecznej czekolady i będzie bardzo gęsta - tak gęsta, że bomble powietrza będą się przez nią ledwo co przeciskać) i przez 1 minutę (nie dłużej) pozwalamy jej lekko ostygnąć i następnie przelewamy (a właściwie przekładamy) masę do przygotowanej blachy (uwaga! - masa nadal będzie mocno gorąca), wygładzamy jej wierzch przy pomocy np. szpatuły a gdy już trochę stężeje ale jest jeszcze ciepła kroimy dużym ostrym nożem w krówki.


sobota, 11 września 2010

Tarta na spodzie z mlekiem skondensowanym, z nadzieniem mascarpone-limonkowym i brzoskwinią

Tarta, która łączy w sobie moje ulubione składniki (no może jeszcze gdyby upchnąć tu gdzieś czekoladę... ale bez zbędnego przesadyzmu) - limonka, mascarpone, słodzone mleko skondensowane dające kremowe, rozpływające się w ustach słodko - kwaskowate nadzienie i soczyste owoce dopełniające całości. Pycha! 10 minut po wyjęciu z piekarnika nie został już prawie ani kawałek. Zresztą, niesamowite ile można zrobić ciast z wykorzystaniem mleka skondensowanego. A na to, żeby zrobić kruchy spód z tymże mlekiem to chyba nigdy bym nie wpadła, a tu proszę - można.

Tarta z mlekiem skondensowanym, mascarpone i brzoskwinią
(przepis jest stąd, zmodyfikowany przeze mnie)
Składniki na formę do tarty o średnicy 24cm:

Spód
85g masła
200g słodzonego mleka skondensowanego
1 żółtko
227g mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Nadzienie
200g słodzonego mleka skondensowanego
120g mascarpone
skórka starta z 2 limonek
1/4 szklanki soku z limonek (z ok. 2-3 limonek)
2 jajka
1 duża brzoskwinia, pokrojona w plasterki (u mnie jedna nieduża brzoskwinia i 1 morela)

1. Robimy spód: formę do tarty smarujemy masłem a następnie jej dno wykładamy papierem do pieczenia. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
2. Miksujemy masło na jednolitą, puszystą masę. Dodajemy mleko skondensowane i miksujemy aż połączy się z masłem. Dodajemy żółtko i miksujemy do uzyskania jednolitej masy.
3. W oddzielnej misce mieszamy mąkę i proszek do pieczenia. Miksując masę maślaną dodajemy po trochu mąki - miksujemy tylko do momentu gdy składniki się połączą tzn. nie będzie widać mąki.
4. Wykładamy ciasto na przygotowaną formę i rozkładamy je równomiernie na dnie i bokach. Przykrywamy ciasto folią aluminiową i wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 15 minut. Po upieczeniu zdejmujemy folię i odstawiamy do lekkiego ostygnięcia.
5. Robimy nadzienie: Nastawiamy piekarnik na 205 stopni. Wszystkie składniki oprócz pokrojonej brzoskwini miksujemy razem na jednolitą masę, którą następnie wylewamy na podpieczony spód. Na nadzieniu układamy plastry brzoskwini. Wstawiamy tartę do nagrzanego piekarnika na 20 minut lub do momentu gdy nadzienie się zetnie.

piątek, 10 września 2010

Kawowo - czekoladowe shortbreads

Kruche shortbreads z nutą kawowo - czekoladową. Dla tych, którzy lubią rzeczy umiarkowanie słodkie. Doskonale pasują do filiżanki espresso, ale ze zwykłą kawą czy kakao też dobrze się komponują. Mimo swej kruchości są odporne na transport i można z powodzeniem zabrać je w krótszą (np. do pracy) lub dłuższą (na drugi kraniec Polski) podróż - obie wersje zostały przetestowane jakby co :)

Kawowo - czekoladowe shortbreads
(przepis jest stąd)
Składniki na ok 32 ciastka:

1 łyżka kawy instant
270g mąki pszennej
113g gorzkiej czekolady, bardzo drobno posiekanej
1 łyżka wrzącej wody
226g masła, w temperaturze pokojowej
80g cukru pudru
1/2 łyżeczki aromatu waniliowego

1. Rozpuszczamy kawę we wrzącej wodzie i odstawiamy do lekkiego ostygnięcia i całkowitego rozpuszczenia.
2. Przy pomocy miksera ucieramy masło z cukrem pudrem (przez około 3 minuty) na jednolitą, puszystą masę. Do masła dodajemy aromat waniliowy i kawę, miksujemy wszystkie składniki razem na gładką masę.
3. Nadal miksując (na niewielkiej prędkości) dodajemy mąkę i miksujemy tylko do momentu połączenia się składników (tzn. aż nie będzie widać mąki). Do ciasta dodajemy posiekaną czekoladę i mieszamy przy pomocy szpatuły lub łyżki (już na tym etapie ciasto pachnie tak, że ślinka cieknie ;).
4. Rozkładamy duży kawałek folii plastikowej, nakładamy na niego ciasto (będzie dość miękkie i klejące ale takie ma właśnie być), przykrywamy kolejnym dużym kawałkiem folii. Następnie należy rozwałkować ciasto przy pomocy wałka na kształt prostokąta o wymiarach mniej więcej 34x23cm i umieścić rozwałkowane ciasto w lodówce na co najmniej 2 godziny.
5. Po tym czasie dużą blachę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nastawiamy na 160 stopni. Ciasto wyjmujemy z lodówki, zdejmujemy z niego wierzchnią folię plastikową i kroimy ciasto w kwadraty o boku długości ok. 3-4cm.
6. Układamy wykrojone ciastka na przygotowanej blasze (można je też nakłuć delikatnie widelcem) i wstawiamy do piekarnika na 18-20 minut. Ciastka nie powinny się zbytnio przyrumienić - po wyjęciu z piekarnika powinny być mniej więcej takiego samego koloru jak surowe ciasto.
7. Po wyjęciu z piekarnika ciastka są dość delikatne ale potem lekko stwardnieją. Studzimy je i można się już zajadać ;) Jeśli ktoś ma ochotę trochę je dosłodzić proponuję oprószyć ciastka cukrem pudrem.



P.S. Nawiązując do słodko - gorzkiego klimatu powyższych ciastek : polecam "Bittersweet Samba" ;)
Tu w wersji chilijskiej, oryginał zaś pochodzi z albumu o wieloznacznej nazwie "Whipped Cream & Other Delights" zawierającego równiez inne smakowite kawałki.

Najprostszy chleb pszenny ze słonecznikiem

Po co piec własny chleb? Dla tego zapachu, bardziej seksownego niż niejedne perfumy, i jednocześnie w jakiś niewysłowiony sposób prowokującego niż nawet naj-czekoladwsze ciasto. Dla tej chwili, gdy na jeszcze ciepłym chlebie lekko roztapia się właśnie rozsmarowane masło. Dla tej chrupiącej skórki, tak bardzo że zostaje po niej 1000 i 1 okruszków. I dla tego momentu, gdy po raz pierwszy w życiu kroimy "nasz" chleb robiony własnoręcznie i w środku jest on po prostu ... chlebem ;)

Przepis na dziejszy chleb jest autentycznie banalny. Najbanalniejszy. Najnajnajprostszy. Żadnego zagniatania, wyrabiania nic z tych rzeczy. Chleb robi się sam - sprawdźcie sami!

W ostatnim czasie robiłam go 3 razy pod rząd i na tym na pewno się nie skończy ;) Trochę podobny do ciabatty (zresztą, z tego samego przepisu można też zrobić ciabattę, jeśli klikniecie w źródło przepisu znajdziecie tam wskazówki) choć z mniejszymi "dziurami" w środku. Genialny po przepuszczeniu przez toster:)

Najprostszy chleb pszenny ze słonecznikiem
(przepis jest stąd)
Składniki na keksówkę o długości 30cm:

420g mąki pszennej, zwykłej 480 lub chlebowej 650, lub mieszanka

świeże drożdże, kuleczka wielkości orzecha laskowego
1 łyżeczka soli
ok. 300g ciepłej (ale nie gorącej!) wody /zależnie od wilgotności mąki, może być trochę więcej lub mniej/
szczypta cukru
1 łyżeczka oliwy z oliwek
garść słonecznika
łyżeczka suszonego rozmarynu (lub świeży) - ja nie dodawałam, bo lubimy jadać taki chleb również na słodko, np z nutellą, gdzie rozmaryn się trochę kłóci smakowo ;)
1. Wieczorem, w przeddzień pieczenia (np. ok. godziny 18-20 jeśli chleb będziemy piec ok 9-11 rano) :
Do dużej miski wsypać mąkę. W wodzie rozpuścić drożdże, dodać cukier i wlać do miski z mąką.
2. Dodać oliwę, rozmaryn (jeśli używamy) słonecznik i sól, wymieszać i szybko zarobić (mieszam po prostu całość ręką)- tylko do połączenia składników, przykryć miskę folią plastikową i czystą ściereczką, pozostawić na stole kuchennym do rana.

3.Na drugi dzień przełożyć ciasto na omączoną stolnicę (jest luźne i niełatwe do formowania, można robić to szeroką 'skrobką' do ciasta lub po prostu silikonową szpatułą), lekko złożyć - czyli rozciągnąć w prostokąt, dłuższe boki założyć do środka, następnie obrócić ciasto o 90 stopni, znów rozciągnąć ciasto w prostokąt i założyć dłuższe boki do środka.
4 Uformować podłużny chleb i umieścić w keksówce zlepieniem do dołu (ze stolnicy do formy można przenieść ciasto też wspomnianą skrobką lub szpatułą ale daje się też po prostu ręcznie). Przykryć folią lub włożyć do worka foliowego i odstawić do wyrośnięcia na ok 1 godz.
5. Nagrzać piec do wysokiej temperatury - wg przepisu najlepiej 250 stopni - chociaż wszystko zależy tak naprawde od tego, jak mocno w rzeczywistości grzeje piekarnik - mój grzeje jak wariat i dlatego nastawiam go tylko na 220 stopni. Wstawiamy chlebek na ok 35 minut. Jeśli chcemy mocniej spieczoną skórkę to pieczemy trochę dłużej o 10-15 minut - chociaż u mnie, tak jak juz pisałam wyżej, w zupełności wystarcza 35 minut aby mieć chlebek z mocno chrupiącą skórką i nie piekę go dłużej. Najlepiej po prostu zaglądać do niego od czasu do czasu ;)

czwartek, 9 września 2010

Ciasto z winogronami i białym winem

W tak paskudnie deszczowy dzień (po przejściu 500m, mimo posiadania parasola byłam mokra od stóp do głowy , nie wiem czy ten deszcz padał w odwrotnym kierunku czy jak ale udało mu się mnie totalnie zmoczyć) zaraz po powrocie do domu stwierdziłam, że koniecznie muszę zrobić jakieś "słoneczne" ciasto. Padło na ciasto z białym winem i winogronami - do wina potrzebne są winogrona a do winogron, wiadomo, dużo, dużo słońca. W ramach substytucji tego ostatniego, powstało ciasto - powiem tak, doskonale sprawdza się w swej substytucyjno- słonecznej roli, po prostu pycha! :)

Ciasto z winogronami i białym winem
(przepis jest stąd)
Składniki na formę do pieczenia o średnicy 23cm:

Ciasto
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
85g masła, w temperaturze pokojowej, drobno posiekanego
140g cukru
2 jajka
1 łyżka oleju (np z pestek winogron)
1 łyżeczka aromatu waniliowego
skórka starta z 1 cytryny
3/4 szklanki białego wina
2 szklanki białych lub czerwonych winogron, bez pestek

Posypka
28g masła (2 łyżki), bardzo drobno posiekanego
1 łyżka brązowego cukru

1. Piekarnik nastawiamy na 190 stopni. Formę do pieczenia o średnicy 23cm wykładamy papierem do pieczenia.
2. W niedużej misce mieszamy mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną oraz sól. Masło ucieramy z cukrem na gładką, jednolitą masę.
3. Miksujemy dalej masę maślaną, dodajemy po jednym jajku, po dodaniu każdego dokładnie miksując całość - do uzyskania jednolitej masy. Dodajemy olej, aromat waniliowy oraz skórkę z cytryny i miksujemy całość na wysokich obrotach przez ok 2 minuty.
4. Miksując masę na małej prędkości dodajemy 1/4 mieszanki mąki, miksujemy do połączenia z pozostałymi składnikami, wlewamy 1/3 wina, miksujemy do połączenia z pozostałymi składnikami, następnie znów dodajemy 1/4 mieszanki mąki, miksujemy i tak aż do momentu gdy skończy nam się mieszanka mąki i wino. Po dodaniu wszystkich składników miksujemy masę na wysokich obrotach przez 20 sekund - aby upewnić się, że masa jest jednolita.
5. Nakładamy ciasto do wyłożonej papierem formy i wyrównujemy jego wierzch.  Winogrona oprószamy odrobiną mąki, obtaczamy je w niej (dzięki temu nie wszystkie zapadną się w cieście) a następnie równomiernie rozkładamy je na wierzchu ciasta.
6.Wstawiamy ciasto do nagrzanego piekarnika. Po 20 minutach pieczenia posypujemy ciasto posypką - czyli cukrem wymieszanym z masłem i wstawiamy do piekarnika jeszcze na 15 minut - lub do momentu gdy będzie miało złocisty kolor a patyczek wsadzony w ciasto będzie suchy po wyjęciu.
7. Po wyjęciu z piekarnika studzimy ciasto przez ok 10 minut w formie, następnie odczepiamy boki formy i wykładamy ciasto na talerz/paterę.

wtorek, 7 września 2010

Maltesersowe blond brownie - maltesers, czekolada, prażone orzechy włoskie

Dla miłośników brunetek (brownie) i blondynek (blondie) oraz chrupaczy Maltesers (tym polecam również tort Maltersowy) :) Bardzo proste i ciekawe ciasto - dużo, dużo gęstsze niż zwykłe brownie/blondie, i takie jakby hmm...leciutko chrupiące ? No nie wiem, w każdym razie bardzo nie sztampowe :)
Spostrzeżenie na dziś - im mniej mam czasu tym więcej energii. Dziwne, ale podoba mi się, oby tak było dalej.

Malteser's Blondie
(przepis jest stąd, zmodyfikowany przeze mnie)
Składniki na blachę o wymiarach 33x22cm:

2 i 1/3 szklanki mąki pszennej
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
2 łyżki Horlicks (do kupienia np. w Kuchniach Świata) - proszek, z którego po dodaniu mleka robi się napój słodowy. Same Maltesers też są słodowe (ich wnętrze)- "malt" to po angielsku słód, i stąd nazwa maltesers :)
196g masła, w temperaturze pokojowej
1 szklanka brązowego cukru
2 duże jajka
2 łyżki aromatu waniliowego
3/4 szklanki pokrojonych w połówki Maltesers
150g gorzkiej czekolady, drobno posiekanej
3/4 szklanki orzechów włoskich, posiekanych, uprażonych (wysypujemy je na folię aluminiową i wstawiamy na ok. 7 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni)

1. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
2. W niewielkiej misce mieszamy suche składniki: mąkę, sól, proszek do pieczenia i Horlicks. Masło ucieramy z cukrem na jednolitą, puszystą masę.
3. Dalej miksując dodajemy po jednym jajku, po dodaniu każdego dokładnie miksując masę. Dodajemy aromat waniliowy i również miksujemy całość.
4. Nadal miksując dodajemy połowę mieszanki suchych składników, miksujemy tylko do połączenia się składników i dodajemy drugą część mieszanki, miksujemy również tylko do połączenia się składników.
5. Wsypujemy czekoladę, orzechy i Maltesers i miksujemy krótko, tylko żeby dodatki dobrze wymieszały się z resztą ciasta.
6. Wykładamy masę na wyłożoną papierem do pieczenia blachę (masa będzie bardzo gęsta). Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 25-30 minut.
7. Po wyjęciu z piekarnika pozwalamy ciastu ostygnąć przez ok 20 minut. Następnie kroimy ciasto na kawałki i podajemy - najlepsze jest jeszcze lekko ciepłe, wtedy kładziemy na nim gałkę lodów waniliowych, które są ogrzewane przez ciasto i fantastycznie się rozpuszczają ;)





 Masa pełna pyszności ;)

niedziela, 5 września 2010

Tarta ze smażoną cukinią, kozim serem i przyprawą 5 smaków

Zdarza mi się czasem (no dobrze, nie czasem a bardzo często wręcz) robić obiad akurat z tego, co jest w lodówce. Niektórzy, jak ja, robią tarty, w których nadzieniu może kryć się wiele hmm ciekawych składników, inni robią risotto a jeszcze inni zapiekanki. Ja miałam pod ręką cukinię i ser kozi, a przyprawa 5 smaków jakoś tak intuicyjnie mi tutaj pasowała. Uwielbiam smażoną cukinię, ale nie taką przesiąkniętą do niemożliowści oliwą a właśnie na odwrót - minimalna ilość oliwy a cukinia leciutko zrumieniona. Do tego kremowy ser kozi i odrobina chińszczyzny w postaci mieszanki przypraw: koper włoski, czarny pieprz, goździki, cynamon oraz kmin rzymski. Pycha ;)

Tarta ze smażoną cukinią, kozim serem i przyprawą 5 smaków
Składniki na formę do tarty o średnicy 24cm:

Kruche ciasto na spód

200g mąki pszennej (można też użyć np 100g mąki krupczatki i 100g mąki pszennej lub dodać garść uprażonych i zmielonych orzechów - np. pinii, włoskich, laskowych lub pestek dyni :)
duża szczypta soli
100g masła, schłodzonego, posiekanego na małe kawałki
1 jajko, lekko roztrzepane
2-3 łyżeczki zimnej wody

1. Do dużej miski przesiać mąkę i sól ( ja tego raczej nie robię bo nie mam odpowiednio dużego sita, wsypuję po prostu mąkę i dodaję sól). Pokroić masło w niedużą kostkę i wrzucić do mąki.
2. Czubkami palców (jakbyśmy wcierali masło w mąkę)wymieszać mąkę z masłem, tak aby powstały drobne okruchy.
3. Do mąki wlać jajko i wodę. Powoli wyrabiać ciasto. Jeśli ciasto się lekko klei, należy dodać trochę mąki. Zagniatać delikatnie ok. 20 sekund aż powstanie gładka i jednolita masa. Zawinąć w plastikową folię i schłodzić w lodówce przez co najmniej 20 minut.
4. Wykładamy ciastem lekko natłuszczoną formę do tarty, nakłuwamy ją wielokrotnie widelcem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 10-15 minut. Następnie wyjmujemy z piekarnika i pozwalamy ostygnąć.

Nadzienie
1 dość duża cukinia (najlepiej, żeby była chuda - wtedy nie będzie mieć pestek), pokrojona w cienkie plastry
1 łyżka oliwy z oliwek, do smażenia
150g kremowego serka koziego chevre
1 łyżeczka przyprawy 5 smaków
2 jajka
200g śmietany 18%
 
1. W niedużej misce miksujemy kozi ser, śmietanę, jajka oraz przyprawę 5 smaków. Następnie wykładamy otrzymaną masę na podpieczony spód i równomiernie ją rozprowadzamy.
2. Oliwę podgrzewamy na dużej patelni, smażymy cukinię (najłatwiej smażyć ją w 2 turach bo zapewne będzie jej sporo) aż leciutko się przyrumieni (trzeba uważać, żeby jej nie przypalić). Układamy usmażoną cukinię (powinny wyjść nam 2 warstwy cukinii) na wierzchu masy, którą wcześniej wylaliśmy na spód.
3. Wstawiamy tartę do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 20-25 minut. Pozwalamy tarcie lekko ostygnąć i potem można już zabierać się do krojenia. Tartę można przechowywać w lodówce, odgrzana w kuchence mikrofalowej też świetnie smakuje :)
 
 

Cytrynowo-szafranowy sernik z ricotty, bez jajek

Spodobał mi się szafran jako dodatek w kuchni :) Poprzednio było ciasto migdałowe i morelami i szafranem a teraz sernik. Nie taki całkiem zwyczajny bo to sernik bez jaj i bez masła. Za to z ricottą i serkiem philadelphia - dzięki czemu jest gęsty już przy nakładaniu go do formy a co dopiero po upieczeniu - dlatego zdecydowanie jest to sernik raczej z gatunku tych cięższych, jednakże nadal jest bardzo kremowy, na pewno upiekę go jeszcze nie raz. Chociaż może jego gęstość zadziwiła mnie dlatego, że przyzwyczaiłam się już to gotowych mas na sernik w wiaderku, które po zmiksowaniu robią się wodniste, brr...nasza prababki wzdrygnęły by się chyba na samą myśl. Ale ostatnio chodzi mi po głowie zakup maszynki do mielenia (dobra, dobra, wiem, że używałabym jej zapewne tylko do serników i pasztetów ale co tam, kuchnia z maszynką do mielenia to przecież zupełnie inny poziom wtajemniczenia kuchennego, prawda? ;]) - wtedy obiecuję same serniki na twarogu mielonym domowym sposobem.

Cytrynowy sernik z szafranem
(przepis jest stąd, lekko przeze mnie zmodyfikowany)
Składniki na formę do pieczenia o średnicy 24-25cm:

Spód
225g ciastek typu digestive lub owsianych, drobno zmielonych
85g masła, roztopionego

Sernik
500g ricotty
500g serka Philadelphia (lub ewentualnie innego kremowego serka śmietankowego)
1 i 1/3 szklanki śmietanki 36% (w przepisie była podana śmietanka 48% ale taka chyba w Polsce nie występuje)
1 szklanka cukru
1/3 szklanki soku z cytryny (z ok. jednej dużej cytryny)
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 i 1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
skórka starta z 2 cytryn
szczypta szafranu, lekko uprażonego w mikrofali na dużej mocy przez ok 10-15 sekund (trzeba uważać, żeby go nie spalić) a następnie rozdrobnionego w palcach - dzięki temu będzie bardziej aromatyczny

1. Robimy spód: piekarnik nastawiamy na 165 stopni, formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia. Zmielone ciastka mieszamy w niedużej misce z roztopionym masłem.
2. Powstałą masę wsypujemy do formy do pieczenia i ugniatamy ją dobrze dłonią tak, żeby powstał ciasteczkowy spód. Wstawiamy formę do nagrzanego piekarnika i pieczemy 10-12 minut aż się lekko przyrumieni. Wyjmujemy spód z piekarnika i pozwalamy mu ostygnąć.
3. Robimy sernik: wszystkie składniki sernika (oprócz skórki z cytryny i szafranu) umieszczamy w dużej misce i miksujemy razem do momentu aż masa zgęstnieje i nie będzie widać większych grudek sera. Nie należy miksować masy za długo.
4. Do masy dodajemy skórkę z cytryny i szafran a następnie mieszamy całość dokładnie np. przy pomocy łyżki lub szpatuły. Wykładamy masę (będzie dość gęsta) na podpieczony spód, wyrównujemy wierzch sernika i wstawiamy go do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni na 1 godzinę i 15 minut lub do momentu aż sernik będzie złoto-brązowy na wierzchu i będzie ścięty, czyli nie będzie trzęsący jak galareta (ja piekłam swój przez 1godzinę i 45 minut) - sernik nie może się rozłazić na boki po zdjęciu bocznej obręczy z ciasta, jeśli tak jest należy go jeszcze podpiec w mniejszej temperaturze np. 140 stopni.
5. Po wyjęciu studzimy sernik aż osiągnie temperaturę pokojową  a następnie chłodzimy go w lodówce przez 8-10 godzin zanim go pokroimy - podczas stygnięcia sernika i potem podczas schładzania sernik będzie tężał.
Skórka z cytryny i szafran po dodaniu do masy - już samo to wygląda jak pyszny deser ;)

piątek, 3 września 2010

Ciasto z brzoskwiniami, kardamonem i skórką pomarańczową

Jesień już tuż, tuż ale ja postanowiłam nie przyjmować jej przybycia do wiadomości, aż do jej kalendarzowego początku, dlatego w ramach spychania mojej raczej nie ulubionej pory roku (no chyba, że mówimy o złotej jesieni - a nie tej zimnej, ponurej i deszczowej) w zakamarki pamięci pojawi się tu jeszcze co najmniej kilka ciast z owocami ;)

Dziś ciasto z soczystymi brzoskwiniami (które w oryginale jest ze śliwkami, ale humor miałam na brzoskwinie) i moim ukochanym kardamonem, do tego skórka z pomarańczy, brązowy cukier i jeszcze sos z kardamonu, brzoskwiń i whisky na wierzchu (chociaż brandy chyba lepiej by pasowało, lecz to akurat było pod ręką). Bardzo energetyczne ciasto, powiedziałabym :) W gruncie rzeczy, tak naprawdę nie jest ono zaprzeczeniem jesieni, a uosobieniem przejścia między latem a jesienią - brzoskwinie są zdecydowanie letnie, ale już kardamon czy pomarańcze są bardziej jesienne, oczywiście moim prywatnym zdaniem.
Ciasto robi się bardzo szybko i jest naprawdę pyszne. I ma taki piękny, złoty kolor - a ja zdecydowanie jestem wzrokowcem ;)

Ciasto z brzoskwiniami, kardamonem i skórką pomarańczową
(przepis jest stąd)

Składniki na formę do ciasta o średnicy 24cm:

Ciasto
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu (lub cynamonu)
70g masła, w temperaturze pokojowej
3/4 szklanki brązowego cukru
2 duże jajka
80ml oleju bez wyraźnego smaku - np. z pestek winogron lub słonecznikowego
skórka starta z 1 pomarańczy
1 i 1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
ok. 4 brzoskwiń (lub 8 śliwek - w wersji śliwkowej ciasta)

Sos
1 brzoskwinia
1 łyżka cukru
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżeczka whisky lub brandy lub porto
1 łyżeczka wody

1. Robimy ciasto : formę do ciasta o średnicy 24cm wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
2. W niedużej misce mieszamy razem suche składniki : mąkę, proszek do pieczenia, sól, kardamon/cynamon.
W oddzielnej dużej misce miksujemy na średniej prędkości miksera masło aż będzie miękkie i puszyste - przez ok 3 minuty. Dodajemy cukier i miksujemy jeszcze przez ok. 2 minuty. Dodajemy po jednym jajku, po dodaniu każdego jajka dokładnie miksując składniki - do uzyskania jednolitej masy.
3. Nadal miksując dodajemy olej, skórkę z pomarańczy oraz aromat waniliowy - masa powinna być gładka i lekka. Do masy dodajemy suche i składniki i miksujemy całość bardzo krótko - tylko do momentu, gdy składniki się połączą.
4. Nakładamy masę do przygotowanej formy, na wierzchu masy układamy kawałki brzoskwiń - ja pokroiłam je na nieduże kawałki ale można też ułożyć połówki czy ćwiartki. Wstawiamy formę do nagrzanego piekarnika na ok. 40 minut, lub do momentu gdy wierzch ciasta jest miodowo-złoty a ciasto urosło wokół owoców.
5. Odstawiamy ciasto do ostudzenia i robimy sos - z brzoskwini zdejmujemy skórkę, następnie kroimy brzoskwinię na malutkie kawałki i umieszczamy ją w niedużym rondlu razem z cukrem.
6. Podgrzewamy zawartość rondla, mieszając od czasu do czasu, gdy cukier się rozpuści dodajemy kardamon oraz alkohol. Zdejmujemy rondel z ognia gdy brzoskwinia zamieni się w brzoskwiniowy mus - zapewne będzie dość gęsty dlatego dodajemy do niego wodę i całość mieszamy. Jeśli zostały nam w musie małe kawałki brzoskwiń można zmiksować je przy pomocy blendera.
7. Ciasto podajemy z musem - można cały mus rozsmarować na wierzchu ciasta lub podać go osobno.

Brzoskwiniowa mozaika :)

Ciasto z sosem.