Ponieważ egzystencja bloga została podana do wiadomości publicznej na wczorajszych urodzinach Madzi u Madzi, a do założenia bloga przekonał mnie w ostateczności Brat Mniejszy, niechże więc pierwszym przepisem, albo raczej przepisami, będą ciasta, które zostały dla nich w ostatnich dniach upieczone.
Przepis jest trochę dłuuuugi, ale starałam się wszystko jak najdokładniej opisać. Ciasto jest naprawdę proste do zrobienia, i po prostu nie może się nie udać.
Tort orzechowy z kremem czekoladowym
(przepis stąd + moje komentarze i wyjaśnienia)
Składniki na blaty
25 dkg włoskich orzechów łuskanych, startych na proszek
25 dkg cukru
1 proszek wanilji ( czyli cukier wanilinowy)
10 żółtek, 7 białek
kilka orzechów do ubrania
5 dkg mąki kartoflanej lub 2 łyżki bułki tartej ( ja używałam mąki kartoflanej)
Składniki na masę czekoladową
25 dkg czekolady ( ja wzięłam 15 dkg czekolady i w zupełności wystarczyło)
25 dkg masła
4 żółtka
12 dkg cukru pudru ( jeśli używamy czekolady mlecznej a nie gorzkiej to proponuję zmniejszyć ilość cukru o 1/2 lub 1/4 bo mleczna jest już sama w sobie dość słodka)
2-3 łyżki alkoholu np. rum ( opcjonalnie, ja używałam likieru amaretto)
Składniki na lukier czekoladowy
2 tabliczki czekolady, 3-4 łyżki śmietanki
Najpierw robimy blaty:
Żółtka utrzeć z cukrem, czyli zmiksować ze sobą do momentu kiedy masa, którą miksujemy będzie lekko puszysta i niemal miała. Następnie dodajemy 3/4 zmielonych orzechów (zwartą część zostawić do masy albo do posypania wierzchu ciasta), cukier wanilinowy i mąkę kartoflaną. Ubijamy białka na sztywno ( uważając, żeby nie przebić białek, tzn. nie ubić ich za bardzo bo zrobi się z nich coś w rodzaju białkowej wody). Na końcu lekko wmieszać( tak, żeby nie zniszczyć struktury piany, tzn. na przykład za pomocą łyżki, nigdy miksera) pianę do uprzednio zrobionej masy z żółtek/cukru/orzechów/itd.
Teraz pozostaje już tylko upiec z tego ciasta dwa placki w jednej (wtedy jest trochę zabawy z wyjmowaniem już upieczonego blatu i wlewaniem drugiej połowy ciasta) lub w dwóch jednakowych tortownicach( o średnicy 26 cm - 30cm ) wyłożonych papierem do pieczenia. W przepisie oryginalnym podane jest aby piec przez 45minut, ja piekłam przez 30 minut i to wystarczyło, pieczemy w piecu rozgrzanym do 175 stopni, blaty powinny się ładnie zrumienić.
Po upieczeniu, placki czyli blaty powinny ostygnąć, bo jeżeli posmarowalibyśmy gorące blaty kremem, to ciasto wchłonęłoby cały krem.
Masa czekoladowa:
Czekoladę stopić ( np. w mikrofali, trzeba uważać, żeby jej(czekolady) nie spalić, najlepiej więc zrobić to nastawiając mikrofalę na np. 180 stopni na ok. 3 minuty i powtórzyć tę czynność) Masło zostawić w temp. pokojowej żeby zmiękło. Żółtka z cukrem ubijać 15-20 minut. Kiedy masa będzie biała, dołożyć czekolady i masła i zmiksować na gładką masę. Tym przełożyć zimne placki, wpierw smarujemy górę jednego blatu i na niego kładziemy drugi blat, (po posmarowaniu a przed nałożeniem blatu nr 2 rozsmarowaną masę czekoladową można też posypać mielonymi orzechami które zostały nam po robieniu blatów).
Lukier:
Czekoladę roztopić w małym garnku razem ze śmietanką i póki masa jest ciepła oblać tort (zimny!).
Na koniec zostaje nam już tylko dekoracja tortu orzechami (całymi lub połówkami) i czym tam jeszcze mamy ochotę przybrać tort.
Radzę przechowywać ciasto w lodówce, bo inaczej masa czekoladowa się trochę rozpływa.
Tort jest nieziemsko pyszny :)
Zdjęcie jest trochę straszne ale moja edukacja fotograficzna zatrzymała sie na etapie cyfrówki, która miała mniej megapikseli niż mój obecny telefon. Może pewnego dnia pojawi się lepsze ;)
No dobra, ale na początku była mowa o przepisach w liczbie mnogiej, a tu był tylko opis tortu, więc jeśli ktoś chce wiedzieć co zrobić z 7 nie wykorzystanymi białkami, które po nim zostały, to zapraszam do następnego posta o Pavlovej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mamma mia!! Zapewniam, jest absolutnie BOSKI :) Jeszcze raz dzięki Agat :*!
OdpowiedzUsuń