wtorek, 31 sierpnia 2010

Ciasto migdałowe z morelami i szafranem. I trochę o Turcji :)

Nie wykorzystywałam jeszcze nigdy wcześniej szafranu w kuchni, ale w końcu nadszedł ten dzień ;) Szafran to najdroższa przyprawa świata a otrzymuje się go z krokusów - ponoć na zebranie 1kg nitek szafranu potrzeba ponad 150 tysięcy kwiatów.
Zawsze gdy myślę o szafranie śmiać mi się chce. W zeszłe wakacje, kiedy jeszcze nie interesowałam się szeroko pojętą kuchnią tak, jak teraz, byłam w tureckim Safranbolu - przepięknym miasteczku, wpisanym w całości na listę UNESCO - które swoją nazwę zawdzięcza szafranowi właśnie i gdzie na każdym rogu można rzeczony szafran za psie pieniądze kupić, ja machnęłam na to ręką. Czego do dziś wybaczyć sobie nie mogę niestety, na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że nie miałam wtedy zielonego pojęcia co to za jeden, ten szafran ;)
To ciasto kojarzy mi się z Turcją również z innego powodu - podczas naszego turko-tripu zahaczyliśmy też o Malatya czyli miasto słynące z sadów morelowych (to największy producent moreli na świecie !) - wszystko kręci się tam wokół tych owoców, nawet autobusy są w kolorze morelowym.

Wracając do samego ciasta: mimo, iż jest w nim sporo migdałów, ciasto wcale nie jest suche czy twarde, wręcz przeciwnie - jest miękkie i puszyste ale również wilgotne. Do tego soczyste morele i delikatny aromat szafranu. Zdecydowanie polecam, nie tylko miłośnikom Turcji ;)

Ciasto migdałowe z morelami i szafranem
(przepis jest stąd, u mnie tylko mniejsza ilość moreli)
Składniki na formę do ciasta o średnicy 24cm:

150g masła, w temperaturze pokojowej
125g cukru
1 duże jajko
150g drobno zmielonych migdałów bez skórki
szczypta szafranu
175g mąki pszennej, pszesianej przez sito
1 łyżeczka proszku do pieczenia
250g moreli, przekrojonych na pół, wyjęte pestki
garść płatków migdałowych
cukier puder - do posypania po upieczeniu - ja go sobie darowałam bo ciasto samo w sobie jest wystarczająco słodkie

1. Piekarnika nastawiamy na 180 stopni. Formę do pieczenia o średnicy 24cm wykładamy papierem do pieczenia.
2. Szafran namaczamy w 50ml wrzącej wody przez około 15 minut (ale nie wyjmujemy potem szafranu z wody tylko zostawiamy go w niej). Masło ucieramy z cukrem na lekką, kremową masę, następnie dodajemy jajko i miksujemy do uzyskania jednolitej masy.
3. Do masy dodajemy zmielone migdały, miksujemy całość, następnie zaczynamy dodawać na przemian po trochu wody szafranowej i po trochu mąki zmieszanej uprzednio z proszkiem do pieczenia. Na koniec miksujemy wszystko razem aby upewnić się, że wszystkie składniki dobrze się połączyły.
4. Przekładamy masę do wyłożonej papierem do pieczenia formy, równomiernie rozprowadzamy ją na dnie. Następnie układamy na niej morele, przecięciem w dół i obsypujemy je płatkami migdałowymi. Wstawiamy ciasto do nagrzanego piekarnika na 35-40 minut.

Kilka zdjęć z Turcji:

Morele suszące się na słońcu
Skrzynki pełne suszonych moreli

niedziela, 29 sierpnia 2010

Muffinki z syropem klonowym, borówkami amerykańskimi, bananami, orzechami pekan i płatkami owsianynymi

Wypiek pełen dobroci - są orzechy, banany, jagody, jogurt waniliowy, syrop klonowy na osłodę i płatki owsiane (żeby muffinki były trochę "zdrowsze"). Nie są takie jak normalne muffiny - nie należy się po nich spodziewać puszystości czy lekkości - są konkretne, troszkę zbite, takie muffinowe buły ;) Do tego chrupiąca kruszonka na wierzchu - po prostu trzeba spróbować.

Muffinki z syropem klonowym, borówkami amerykańskimi i płatkami owsianynymi oraz pekanową kruszonką
(na podstawie przepisu stąd, zmniejszyłam tylko ilość cukru)


Składniki na 12 muffinów:

Muffiny
1/4 szklanki brązowego cukru
62ml (1/4 szklanki) syropu klonowego
187ml (3/4 szklanki) jogurtu waniliowego (takiego pitnego)
1 dojrzały banan, rozgnieciony
62ml rozpuszczonego masła
1 jajko
3/4 szklanki płatków owsianych typu górskiego
1 szklanka mąki pszennej
3/4 szklanki mąki pszennej typ 650
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki mielonego cynamonu
szczypta soli
1 szklanka borówek amerykańskich

Kruszonka
1/4 szklanki orzechów pekan
1/4 szklanki mąki
szczypta cynamonu
3 łyżeczki brązowego cukru
28g masła

1. Formę do muffinów smarujemy masłem i wykładamy papilotkami (chyba, że mamy silikonowe foremki -wtedy nie trzeba robić nic), piekarnik nastawiamy na 190 stopni.
1. Robimy muffiny: mieszamy brązowy cukier, syrop klonowy, jogurt, rozgniecionego banana, masło oraz jajko i płatki owsiane w średniej misce. Zostawiamy składniki w misce na 10 minut w spokoju.
2. W oddzielnej misce mieszamy obie mąki proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, cynamon i sól.
3. Wlewamy mokre składniki (te zmieszane na początku) do zmieszanych przed chwilą suchych składników, dodajemy borówki amerykańskie i delikatnie mieszamy całość na przykład przy pomocy łyżki - tylko do połączenia składników (czyli aż nie będzie widac mąki).
4. Nakładamy ciasto na muffiny do foremek. Robimy kruszonkę: wszystkie składniki kruszonki rozcieramy między palcami aż się połączą w okruchowatą masę, następnie nakładamy po trochu kruszonki na każdego muffina.
5. Wstawiamy muffiny do rozgrzanego piekarnika na ok. 20 minut.


Kruchy spód, mleko skondensowane, migdały, orzechy laskowe, kokos i czekolada

Pyszne, pyszne ciasto ! Ale również dość słodkie - najlepiej pokroić je na malutkie kwadraty i mieć w pobliżu dużą szklankę wody lub kubek herbaty ;) Jego wielkim plusem jest proste jak konstrukcja cepa wykonanie - składniki na spód (który bardzo mi się podoba, bo jest cudownie kruchy i nie dominuje reszty ciasta) miksujemy w misce, spód podpiekamy, składniki na masę z mlekiem skondensowanym też wymagają jedynie zmiksowania i wylania na spód, na koniec smarujemy całość czekoladą. Gdyby ktoś właśnie zaczynał swoją przygodę z pieczeniem to na pewno poleciłabym mu to ciasto na "pierwszy raz" z piekarnikiem. Po prostu nie może się nie udać.
Gdyby ktoś miał ochotę na bardziej ciasteczkowo - czekoladowe ciasto z mlekiem skondensowanym (również bardzo proste w zrobieniu) to polecam TO ciasto.

Ciasto kruche z mlekiem skondensowanym, migdałami, orzechami laskowymi, kokosem i czekoladą
(przepis stąd, trochę przeze mnie zmieniony)

Składniki na blachę o wymiarach 30x35cm lub mniejszą, np. 20x30cm

Spód
2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru pudru
220g miękkiego masła, posiekanego na malutkie kawałki
szczypta soli

Masa
1 puszka (ok. 530g) słodzonego mleka skondensowanego
1 duże jajko
100g migdałów bez skórki, lekko zmielonych - tak, żeby tylko część migdałów była zmielona na proszek
1 łyżeczka aromatu waniliowego
1/2 szklanki lekko zmielonych orzechów laskowych
1/2 szklanki wiórków kokosowych

Polewa czekoladowa
120g gorzkiej czekolady
1 łyżka masła

1. Robimy spód: wszystkie składniki na spód miksujemy razem w dużej misce, na początku masło może być trochę oporne i nie dawać się tak łatwo połączyć z resztą składników ale gdy będziemy je dłużej miksować otrzymamy gładkie ciasto. Ciasto formujemy ręcznie w kulę a następnie wykładamy nim blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia. Najlepiej rozwałkować ciasto na papierze do pieczenia a potem przełożyć go razem z ciastem do formy. Wstawiamy blachę do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 10-15 minut lub do momentu gdy ciasto będzie lekko rumiane.
2. Gdy ciasto siedzi w piekarniku robimy masę: mleko skondensowane miksujemy z jajkiem i aromatem waniliowym, wsypujemy orzechy laskowe oraz migdały i wiórki kokosowe i mieszamy dokładnie wszystkie składniki razem. Wylewamy masę na podpieczony spód i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez 20-25 minut do lekkiego zezłocenia na wierzchu. Odstawiamy ciasto do zupełnego ostygnięcia.
3. Ostudzone ciasto smarujemy na wierzchu czekoladą rozpuszczoną z masłem. Gdy czekolada zastygnie kroimy ciasto w małe kwadraty i podajemy.

Schody do nieba ;)

sobota, 28 sierpnia 2010

Pasztet rodowy z wątróbek indyczych i sekretne jego składniki

Ten pasztet jest taki trochę "rodowy" - przepis na niego dostała moja Mama od Babci, która też dostała go od kogoś. Z tym, że Mama doprawia go po swojemu - oprócz tradycyjnych przypraw takich jak jak majeranek, tymianek czy pieprz do pasztetu dodawane są 2 dość nie standardowe składniki - curry oraz sos sojowy. Można więc powiedzieć, że przepis został (że użyję mało kuchennego wyrażenia) stuningowany. Ciekawe jest też to, że nie mieli się go na cienkich oczkach a na grubych, przez co ma bardzo ciekawą strukturę, taką krucho - rozpadającą się a przede wszystkim - jest BOSKI (!) w smaku. Znika w tempie zastraszającym ;)
I kurcze, zrobienie czegoś takiego jak pasztet samemu daje wręcz gigantyczną satysfakcję. Oczywiście pod czujnym okiem kogoś, kto dobrze się na tym zna, ale mimo wszystko. Nie mówiąc już o tym, że aby zdobyć najlepsze składniki wstałam ekstra rano, aby pojechać na wiejski rynek (który sam w sobie jest fascynujący - między straganami przemyka prawdziwy misz-masz osobistości: nie tylko baby w chustach, cyganie, stateczne panie domu ale i panienki w modnych kaloszach Hunter).
Ale do sedna - oto przepis :

Rodowy pasztet z wątróbek indyczych

Składniki na 2 keksówki o wymiarach 11x30cm :

1kg wątróbek indyczych oczyszczonych z żył i błon (KONIECZNIE indyczych, nie kurzych)
1kg pieczarek, posiekanych w plastry (waga po przycięciu nóżek, nie obieramy pieczarek tylko porządnie je płuczemy)
1kg cebuli, drobno posiekanej (konkretnych w smaku, nie cukrowych/perłowych/białych)
ok. 250g masła
90g rodzynek
180g migdałów, obranych
zioła prowansalskie
majeranek
tymianek
pieprz czarny
curry
gałka muszkatołowa
sól
maggi - 2 solidne wkropienia ;)
sos sojowy - 3 łyżki
garść świeżego tymianku, posiekanego
4 jajka

1. Każdą wątrobę płuczemy i kroimy na 2-3 kawałki. Na dużej patelni rozpuszczamy 200g masła i smażymy na nim wątróbki ze wszystkich stron - masło powinno solidnie bulgotać, nabierze lekko brązowego koloru, wątróbki są gotowe jeśli po przekrojeniu są w środku odrobinkę czerwone (po środku przekrojenia powinna widnieć mała czerwona kropka). Odcedzamy je wtedy z masła (masło ma zostać na patelni, nie wylewamy go!) i odstawiamy do ostygnięcia.
2. Masło, które zostało po smażeniu wątróbek należy odparować z wody, która wyciekła z wątróbek. Na odparowane masło wrzucamy pieczarki (najlepiej wrzucić część a potem, gdy pieczarki będą się kurczyć dodawać stopniowo resztę - chyba, że wszystkie zmieszczą nam się na raz na patelni), które solimy oraz pieprzymy i smażymy aż odparuje z nich woda i lekko się przyrumienią. Wtedy odcedzamy pieczarki z masła i dokładamy do usmażonych wątróbek.
3. Na maśle, które zostało po smażeniu pieczarek, zaczynamy smażyć cebulę (też najlepiej zacząć smażyć pewną część cebuli a potem dodawać więcej). Gdyby cebula nam się trochę za bardzo przysmażały można wlać do nich ok. 125ml wrzącej wody - woda i tak odparuje a cebula nie będzie się przypalać. Można też dodać ok. 30-50g masła. Cebula jest gotowa kiedy jest miękka i zeszklona. Cebulę razem z sosem ze smażenia dodajemy do wątróbek i pieczarek. Odstawiamy wszystko do ostygnięcia.
4. Pieczarki oraz wątróbki mielimy na grubych oczkach w maszynce do mięsa. Następnie (również na grubych oczkach) mielimy migdały. Cebulę mielimy na cienkich oczkach. Mieszamy wszystkie składniki dokładnie razem.
5. Teraz następuje bardzo istotna chwila w robieniu pasztetu : mianowicie doprawianie. Pasztet nie może być mdły, więc należy go dobrze doprawić. Doprawiamy zawsze zanim dodamy jajka. Należy też pamiętać o tym, że po upieczeniu pasztet będzie intensywniejszy w smaku niż podczas doprawiania. Doprawiamy wszystkimi wyżej wymienionymi ziołami oraz maggi i sosem sojowym wg indywidualnego smaku. U mnie w domu zawsze sypie/dolewa się "od serca". Już na tym etapie pasztet jest przepyszny - ja podczas próbowania go miałam ochotę zamieszkać w garnku z pasztetem ;).
6. Gdy doprawimy pasztet odpowiednio dodajemy do niego jajka i całość energicznie mieszamy tak, żeby wszystkie składniki się dobrze wymieszały.
7. Wykładamy papierem do pieczenia 2 keksówki o wymiarach 30x11cm - papier powinien sporo wystawać z każdego boku. Nakładamy masę na pasztet do keksówek a papier, który wystaje od strony dłuższych boków zawijamy do środka jeden na drugi, następnie papier, który wystaje od strony krótszych boków zawijamy pod dno formy (patrz zdjęcia poniżej) - dzięki temu pasztet nie wyschnie podczas pieczenia. Opatulone pasztety wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 1 godzinę. Po tym czasie wyłączamy piekarnik i pozwalamy pasztetom posiedzieć w stygnącym piekarniku jeszcze przez ok 5-10 minut. Następnie wyjmujemy je i nie odwijamy z papieru do pieczenia, przykrywamy je ściereczką i odstawiamy do zupełnego ostygnięcia - kroimy je dopiero następnego dnia.
Pasztet można spokojnie zamrozić zawiniętego szczelnie w folię aluminiową a potem rozmrozić i zajadać - pamiętajmy tylko o tym, że najlepiej żeby rozmroził się powolutku w lodówce.


Przepis wyglądał dość enigmatycznie przed spisaniem go przeze mnie ;) U mnie w domu za "przepisownik" robi stary kalendarz z bodajże 2001 roku.
Paszteciątko po upieczeniu.

piątek, 27 sierpnia 2010

Kruche poduszki z jabłkami i budyniem waniliowym

Chodziły za mną ostatnio kruche babeczki z jabłkami i kremem/budyniem waniliowym - takie, jak z cukierni. Szukałam na nie przepisu ale jakoś nie znalazłam nic co by je przypominało, natrafiłam za to na przyciągające wzrok ciasto - poduszki z kruchego ciasta zawierające w swym wnętrzu pysznie upieczone jabłka oraz budyń waniliowy. Wypiek jest wbrew pozorom prosty w zrobieniu - kruche ciasto z tego przepisu jest bardzo plastyczne i nie ma problemów z formowaniem go, budyń, jak to budyń - robi się sam a jabłka też nie jest trudno obrać, a efekt jak dla mnie całkiem, całkiem ;)

Kruche poduszki z jabłkami i budyniem waniliowym
(przepis jest stąd, ja go jedynie trochę uściśliłam i dorzuciłam cynamon)

Składniki na blachę do pieczenia o wymiarach 30x35cm (myślę, że na trochę większej blasze też by dobrze wyszło):

4 i 1/2 szklanki mąki pszennej
2 duże jajka
2 żółtka
3/4 szklanki cukru
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 torebka cukru waniliowego (16g)
200g masła
3 łyżki śmietany 18%
3 budynie waniliowe/śmietankowe
1 łyżeczka mielonego cynamonu lub kardamonu
1l mleka
1kg jabłek, lub trochę mniej - u mnie 5 średnich jabłek - najważniejsze, żeby zmieściły się na blasze

1. Robimy ciasto: jeśli lubimy zagniatać ręcznie to z podanych składników (oprócz czterech ostatnich oczywiście ;) zagniatamy kruche ciasto. Jeśli mamy mikser (u mnie mikser stojący) możemy zrobić ciasto w mikserze: masło siekamy na średniej wielkości kawałki i miksujemy je na niewielkiej prędkości razem z cukrem i cukrem waniliowym - nie miksujemy go jednak na gładki, puszysty puch tylko na prawie-puch. Miksujemy dalej, dodając po jednym jajku/żółtku - na tym etapie masa będzie przypominać małe kawałeczki masła pływające w mieszance z jajek ale nie należy się tym przejmować.
2. Miksujemy dalej dodając po szklance mąki, po dodaniu 4 szklanek mąki wsypujemy proszek do pieczenia i dodajemy śmietanę, dodajemy ostatnią połówkę szklanki mąki i miksujemy krótko - na koniec zagniatamy jeszcze ciasto przez chwilę ręką żeby było jednolite.
3. Dzielimy ciasto na 2 części - jedną trochę większą niż drugą (moje ciasto ważyło 1255g i podzieliłam je na części o wadze 550g i 705g). Wykładamy blachę do pieczenia papierem do pieczenia i rozkładamy na nim rozwałkowaną mniejszą część ciasta - to będzie spód ciasta - ja najpierw rozwałkowałam ciasto na papierze do pieczenia a potem przeniosłam je na blachę.
4. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni i wstawiamy do niego blachę z ciastem na 10 minut. Po tym czasie wyjmujemy ciasto i pozwalamy mu ostygnąć.
5. Jabłka obieramy kroimy na połówki i usuwamy z nich gniazda nasienne.
6. Przygotowujemy budynie wg. przepsu podanego na opakowaniu ale przy użyciu podanej tutaj ilości mleka - 1 litr, przy dodawaniu proszku na budyń do mleka dodajemy również cynamon/kardamon. Gdy budyń ostygnie dzielimy go na 2 części - jedną mniejszą (nią posmarujemy spód) a drugą większą (nią posmarujemy wierzch jabłek).
7. Smarujemy budyniem podpieczony spód, układamy na nim połówki jabłek przecięciem w dół i smarujemy jabłka pozostałym budyniem. Wałkujemy większą część kruchego ciasta i nakładamy na jabłka pokryte budyniem. Przyciskamy ciasto do jabłek i do budyniu - tak, żeby powstały poduszki. Wstawiamy ciasto do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i pieczemy 40 minut.


czwartek, 26 sierpnia 2010

Czekoladowa tarta z kremem nektarynkowym (a może klementynkowym?)

Tarta jest trochę podobna w stylu do tarty z lemon curd, którą kiedyś robiłam z tym, że spód jest zdecydowanie mniej słodki i bardziej kakaowy oraz bardziej kruchy a nadzienie bardziej delikatne - nektarynkowe. W ogóle całkiem zabawnie i przypadkiem wyszło mi to ciasto - w oryginale tarta była klementynkowa ale nie wiedzieć czemu coś mi się poplątało i myślałam, że jest nektarynkowa a dopiero gdy zrobiłam ciasto, okazało się, iż pomyliłam owoce (a tak się dziwiłam, że wg. przepisu mam wyciskać sok z nektarynek i  ścierać z nich skórkę...) - co zresztą zupełnie mi nie przeszkadza, bo tarta smakuje wyśmienicie - rozpływa się w ustach, zdecydowanie polecam, zarówno w wersji nektarynkowej jak i klementynkowej, a myślę, że pomarańczowa też byłaby świetna ;)

Czekoladowa tarta z kremem nektarynkowym
(przepis inspirowany przepisem stąd - zmieniony przeze mnie, przepis na spód jest stąd)
Składniki na formę do tarty o średnicy 25cm:

Czekoladowy Spód
113g masła, w temperaturze pokojowej

1/2 szklanki cukru pudru
3 żółtka
szczypta soli
1 1/4 szklanki mąki
1/4 szklanki kakao naturalnego

Nadzienie Nektarynkowe
3/4 szklanki cukru
skórka starta z 1 cytryny (lub z 3-4 klementynek lub 1 pomarańczy - zależy, którą wersję smakową nadzienia robimy)
4 duże jajka
60ml soku z cytryny (z ok. 1-2 cytryn)
60ml soku z nektarynek - obrane nektarynki ściskałam w pięści i wyciskałam ( lub z klementynek/pomarańczy)
100g masła w temperaturze pokojowej, posiekanego na małe kawałeczki

1. Robimy spód:W mikserze stojącym lub przy pomocy zwykłego miksera ucieramy masło z cukrem aż będzie puszyste. Nadal miksując dodajemy po jednym żółtku - po dodaniu każdego dokładnie miksując całość.
2.Wsypujemy mąkę oraz kakao i miksujemy krótko, tylko do połączenia się składników. Przekładamy ciasto na blat lekko oprószony mąką, zagniatamy krótko aż ciasto utworzy kulę. Lekko rozpłaszczamy ciasto i zawijamy je szczelnie w folię plastikową, wkładamy do lodówki na co najmniej 1 godzinę.

3. Po tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni, lekko smarujemy masłem formę do tarty i wykładamy ciastem spód i boki formy (ja po prostu odrywałam po kawałku ciasto i wyklejałam nim formę). Kilkukrotnie nakłuwam widelcem ciasto. Wstawiamy tartę do piekarnika na 18 minut lub do momentu gdy spód będzie w miarę sztywny (zesztywnieje zupełnie dopiero po wystygnięciu). Odstawiamy spód do ostygnięcia.
4. Robimy nadzienie: W niedużym rondlu mieszamy cukier i skórkę z cytryny/klementynek/pomarańczy, wcieramy skórkę w cukier. Do cukru dodajemy jajka i miksujemy całość mikserem na jednolitą masę, wlewamy sok z cytryny oraz sok z nektarynek/klementynek/pomarańczy i również miksujemy całość.
5. Rondel ze zmiksowanymi składnikami na nadzienie, ustawiamy na garnku z lekko gotującą się wodą (czyli taką, która sobie bulgocze ale nie jest wściekle wrząca) - garnek u góry nie powinien stykać się dnem z wodą znajdującą się w garnku poniżej i od razu zaczynamy miksować masę na nadzienie mikserem.
6. Miksujemy masę przez ok. 10-20 minut aż zgęstnieje i osiągnie temperaturę 82 stopni (można zmierzyć za pomocą o takiego urządzenia, z IKEA) wtedy od razu zdejmujemy rondel z masą z garnka z wodą i przecieramy masę przez sito (ale tylko, jeśli w naszej masie są grudki, ja tego nie robiłam, bo moja była gładka). Pozwalamy masie ostygnąć do około 60stopni (zajmie to ok. 5 minut).
7. Zaczynamy miksować masę i dodawać do niej po kilka kawałeczków masła, chcemy osiągnąć jednolitą masę bez widocznych kawałków masła - powinno się ono zupełnie połączyć z resztą składników. Naczynie z masą odstawiamy do zupełnego ostygnięcia a następnie wylewamy masę na podpieczony spód, wyrównujemy wierzch i wstawiamy ciasto do lodówki na co najmniej 4 godziny a najlepiej całą noc - nadzienie powinno zastygnąć (choć i tak nie zastygnie całkowicie a będzie lekko kremowe ale nie będzie się rozpływać).

środa, 25 sierpnia 2010

Proste kokosowe makaroniki w czekoladzie

Co zrobić z 4 białkami? Chociażby kokosowe makaroniki :) Prościutkie w zrobieniu, trochę sentymentalne - pamiętam, że będąc w podstawówce robiłam kokosanki na lekcji platyki i strasznie mi sę to spodobało, no i z dodatkiem czekolady to już zupełny odlot smakowy, szczególnie dla tych, którzy lubią połączenie kokosa i czekolady.

Proste kokosowe makaroniki w czekoladzie
(inspirowane przepisem stąd)

Składniki na 25-30 makaroników:

175g wiórków kokosowych
4 białka z dużych jaj
140g cukru
szczypta soli
1,5 łyżeczki aromatu waniliowego
50g mąki pszennej
50g gorzkiej czekolady

1. Dużą blachę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nastawiamy na 150 stopni.
2.W średniej wielkości rondlu mieszamy wiórki z cukrem oraz solą, dodajemy aromat waniliowy oraz białka i mieszamy całość do uzyskania gładkiej masy. Do masy dodajemy mąkę i jeszcze raz mieszamy wszystkie składniki dokładnie.
3. Wstawiamy rondel na średni ogień i podgrzewamy naszą kokosową masę cały czas energicznie ją mieszając (trzeba uważać, żeby jej nie przypalić) przez ok. 8-10 minut aż trochę zgęstnieje.
4. Po tym czasie zdejmujemy rondel z ognia i odstawiamy masę do lekkiego ostygnięcia. Gdy trochę przestygnie, zwilżamy dłonie i lepimy kulki z masy kokosowej - moje były wielkości mniej więcej orzecha włoskiego. Najlepiej żeby były jednakowej wielkości, wtedy będą upieczone w tym samym czasie.
5. Układamy kulki na papierze do pieczenia i wstawiamy blachę do rozgrzanego piekarnika na 20-25 minut lub do momentu gdy makaroniki będą złociste. Ostudzone kulki maczamy w rozpuszczonej gorzkiej czekoladzie i odstawiamy - gdy czekolada zastygnie można się zajadać :)
Przed upieczeniem...

...i po upieczeniu

wtorek, 24 sierpnia 2010

Sernik z likierem Baileys i kajmakowo-czekoladową polewą

Ten sernik zrobiłam dziś po raz trzeci w ciągu tygodnia (!). Można powiedzieć, że jest to taki weselno-rocznicowy sernik bo po raz pierwszy robiłam go na wesele taty N. a po raz drugi na 25-lecie ślubu rodziców M., ale dziś robię go już zupełnie "prywatnie" ;) To mój pierwszy sernik pieczony w kąpieli wodnej - czyli w wodzie. Zawsze wydawało mi się to nie wiem jak skomplikowane a okazało się, że to całkiem banalna sprawa. Polecam - sernik ma nieskazitelny wierzch, ani trochę nie popękany. Co do samego ciasta - Baileys to zdecydowanie mój ulubiony likier - czy to w postaci czystej czy jako składnik pysznej kawy, a w cieście jest po prostu znakomity. Do tego kajmakowy wierzch (co do którego na początku nie byłam przekonana bo wydawało mi się, że ciasto może być zbyt słodkie, ale pasuje do ciasta doskonale i wcale nie jest przesadą) i czekoladowa nuta.

Sernik z likierem Baileys i kajmakowo-czekoladową polewą
(pomysł na sernik stąd, przerobiony przeze mnie)

Składniki na formę do pieczenia o średnicy 24cm:

Spód
215g ciastek owsianych (np. takich)
80g masła, rozpuszczonego

Sernik
700g twarogu na sernik (gotowego, już zmielonego - do kupienia w kilogramowych kubełkach)
180g drobnego cukru
4 duże jajka
2 łyżeczki aromatu waniliowego
szczypta soli
125ml śmietanki 30% lub 36%
150ml likieru Baileys (można zastąpić dowolnym ulubionym likierem)

Wierzch
400g kajmaku (gotowego lub z ugotowanego słodzonego mleka skondensowanego)
50g gorzkiej czekolady

1. Robimy spód - piekarnik nastawiamy na 165 stopni, formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia. Ciastka drobno mielimy i mieszamy dokładnie w niewielkieh misce z rozpuszczonym masłem.
2. Powstałą masę wsypujemy do formy do pieczenia i ugniatamy ją dobrze dłonią tak, żeby powstał ciasteczkowy spód. Wstawiamy formę do nagrzanego piekarnika i pieczemy 10-12 minut aż się lekko przyrumieni. Wyjmujemy spód z piekarnika i pozwalamy mu ostygnąć.
3. Robimy sernik - W dużej misce na średniej prędkości miksujemy krótko ser aż będzie puszysty, miksujemy dalej wsypując jednocześnie powoli cukier. Zmniejszamy prędkości i dodajemy do masy 2 jajka, miksujemy całość aż będzie jednolita, wtedy dodajemy kolejne 2 jajka i również miksujemy całość na jednolitą masę.
4. Dodajemy aromat waniliowy oraz sól i miksujemy krótko. Wlewamy śmietankę - miksujemy całość do połączenia się składników. Na koniec wlewamy likier - miksujemy masę krótko, do momentu gdy będzie jednolita.
5. Formę do pieczenia z ostudzonym spodem owijamy od spodu szczelnie 4 warstwami folii alumioniowej (chodzi o to, aby woda nie przedostała się przez szczeliny formy do ciasta) i wstawiamy do dużej blachy do pieczenia, do której nalewamy wody - woda powinna sięgać do połowy wysokości formy do pieczenia.
6. Wlewamy masę sernikową na podpieczony spód i wstawiamy ciasto do piekarnika rozgrzanego do 165 stopni. Pieczemy ok 55-60 minut lub do momentu gdy środek ciasta będzie jeszcze lekko falował gdy nim (ciastem) poruszymy. Po tym czasie nie wyjmujemy ciasta od razu z piekarnika ale pozostawiamy je w wyłączonym, lekko uchylonym piekarniku na godzinę a potem pozostawiamy do zupełnego wystygnięcia.
7. Wystudzony sernik smarujemy na wierzchu lekko podgrzanym kajmakiem i dekorujemy rozpuszczoną czekoladą.

piątek, 20 sierpnia 2010

Tarta z jabłkami, waniliowym kremem i bezową pierzynką

Kocham tarty a szczególnie te na słodko - kruchy spód, waniliowy krem a na nim podsmażane jabłka, wszystko przykryte pierzynką z bezy. Bardzo pyszna tarto-szarlotka ;)

Tarta z jabłkami, waniliowym kremem i bezową pierzynką
(przepis zdaje się skserowałam kiedyś z książki "Ciasta i Desery" Marka Łebkowskiego)
Składniki na formę do tarty o średnicy 25cm:

Spód
270g mąki
180g zimnego masła, drobno posiekanego
90g cukru pudru
1 jajko

Nadzienie
1,2kg jabłek
170ml mleka
1 opakowanie cukru waniliowego
2 jajka
120g cukru pudru
30g cukru
15g mąki ziemniaczanej
2 łyżki masła

1. Robimy spód: mąkę mieszamy z cukrem, dodajemy masło. Czubkami palców (jakbyśmy wcierali masło w mieszankę mąki i cukru) wymieszać mąkę/cukier z masłem, tak aby powstały drobne okruchy.

2. Do mąki wbijamy jajko. Powoli wyrabiać ciasto. Zagniatamy je delikatnie przez ok. 20 sekund aż powstanie gładka i jednolita masa. Ciasto będzie się trochę kleić ale nie należy się tym przejmować. Zawijamy je w plastikową folię i schładzamy w lodówce przez co najmniej 60 minut.
3. Po tym czasie wyjmujemy ciasto z lodówki, formę na tartę smarujemy masłem a jej spód wykładamy następnie papierem do pieczenia. Wyklejamy formę ciastem, następnie przykrywamy spód i boki ciasta folią aluminiową i wypełniamy ją grochem lub fasolą. Wstawiamy ciasto do piekarniki rozgrzanego do 200 stopni i pieczemy 15 minut, następnie delikatnie zdejmujemy folię i pieczemy ciasto jeszcze przez ok 5-10 minut lub do momentu gdy się przyrumieni. Po wyjęciu z piekarnika pozostawiamy spód do ostygnięcia.
4. Robimy nadzienie: W niewielkim rondlu ustawionym na garnku, w którym lekko bulgocze woda (garnek u góry nie powinien stykać się dnem z wodą znajdującą się w garnku poniżej - umieszczamy mleko i cukier waniliowy. Pozwalamy mleku lekko bulgotać. W niewielkiej misce miksujemy żółtka oraz 50g cukru pudru, gdy masa zbieleje dodajemy mąkę ziemniaczaną i miksujemy całość na jednolitą masę a następnie dodajemy masę do gorącego mleka, cały czas miksując mleko (bez przerwy!) aż krem w rondelku zacznie gęstnieć, wtedy zdejmujemy rondel z garnka z gotującą się wodą i miksujemy krem jeszcze przez ok 3 minuty aż lekko ostygnie. Wylewamy krem na podpieczony i ostudzony spód.
5. Jabłka obieramy, wycinamy gniazda nasienne i kroimy na duże kawałki. Na dużej patelni rozpuszczamy masło z cukrem i wykładamy na nie jabłka. Smażymy jabłka aż się zeszklą, nie ruszając ich za bardzo - mieszamy tylko tyle, żeby się nie przypaliły.
6. Nakładamy jabłka na krem waniliowy. Białka ubijamy na pianę a następnie stopniowo zaczynamy dodawać pozostałe 70g cukru pudru aż ubijemy białka na sztywno. Nakładamy pianę z białek na jabłka i wstawiamy tartę do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni na 15-20 minut (do momentu, gdy piana będzie lekko rumiana)
7. Po wyjęciu z piekarnika studzimy zupełnie ciasto i podajemy.


czwartek, 19 sierpnia 2010

Sernik z 3 serów z morelami na spodzie pekanowo-imbirowym

Delikatnie puszysty sernik wsparta na zdecydowanej strukturze spodu z ciastek imbirowych i prażonych orzechów pekan, do tego podpieczone morele na wierzchu. Powiem tak - słowo "ekstraśny" całkiem nieźle go opisuje ;)

Sernik z 3 serów z morelami na spodzie pekanowo-imbirowym
(inspirowany przepisem stąd)
Składniki na formę do pieczenia o średnicy 24cm:

Spód
150g ciasteczek imbirowych (np. takich - można je kupić w IKEA) - zamiast nich można użyć np. zwykłych owsianych/pełnoziarnistych ciastek i dodać łyżeczkę mielonego imbiru
75g uprażonych (przez 7min. w temp. 180 stopni) i drobno zmielonych orzechów pekan (można zastąpić włoskimi)
84g masła, rozpuszczonego

Masa sernikowa
170g serka philadelphia (można zastąpić innym śmietankowym serkiem np. Almette)
170g sera ricotta
170g sera mascarpone
3/4 szklanki drobnego cukru
3 jaja
1 łyżeczka aromatu waniliowego
szczypta soli
9-10 niedużych dojrzałych moreli, przekrojonych na pół (pestki wyjęte)

1. Robimy spód: formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
2. Ciasteczka drobno mielimy i mieszamy w niewielkiej misce ze zmielonymi i uprażonymi orzechami pekan oraz roztopionym masłem. Wsypujemy otrzymane okruchy do formy do pieczenia i przyciskamy do dna formy np. łyżką lub dłonią aby utworzyć zwarty spód. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 10 minut. Po tym czasie wyjmujemy z piekarnika i odstawiamy do ostudzenia.
3. Robimy masę sernikową: w dużej misce miksujemy razem wszystkie sery oraz cukier na gładką, jednolitą masę przez około 3 minuty. Dodajemy aromat waniliowy oraz sól i całość jeszcze raz miksujemy.
4. Zaczynamy dodawać po jednym jajku po dodaniu każdego miksując dokładnie masę po dodaniu kolejnego jajka.
5. Wlewamy masę na podpieczony spód i układamy na niej połówki moreli, przecięciem do góry. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 45 minut.
6. Po wyjęciu z piekarnika pozwalamy sernikowi zupełnie ostygnąć a następnie wstawiamy go do lodówki na 2 godziny.

środa, 18 sierpnia 2010

Brownie w polewie z czekolady, masła orzechowego, dmuchanego ryżu oraz orzeszków ziemnych

Oto brownie lepsze niż.... (tu wstawcie coś, co jest dla Was najprzyjemniejsze, najsmaczniejsze i wogóle naj). Spód to klasyczne brownie, na nim solone orzeszki ziemne oraz pokruszone batoniki karmelowe a wszystko to zalane warstwą z czekolady, masła orzechowego i dmuchanego ryżu, czego chcieć więcej? ;)

Brownie w polewie z czekolady, masła orzechowego, dmuchanego ryżu oraz orzeszków ziemnych
(inspirowane przepisem stąd, przepis na brownie - Agnieszka Kręglicka, lekko zmodyfikowany przeze mnie)

Składniki na blachę o wymiarach 30x35cm:

Brownie
200g gorzkiej czekolady
200g masła
100g mąki
150g cukru
6 jaj

1. Blachę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
2. Czekoladę i masło rozpuścić w mikrofali, wymieszać na jednolitą masę i odstawić do lekkiego ostudzenia.
3. Cukier i mąkę wymieszać w niedużej misce. Jaja ubić w osobnej misce mikserem, dalej miksując stopniowo dodawać do nich cukier wymieszany z mąką. Do masy jajecznej wlać masę czekoladowo-maślaną i wszystko razem zmiksować na jednolitą masę. Wlać ciasto do blachy i wstawić do nagrzanego piekarnika na 18-20 minut.

Posypka
1 szklanka solonych orzeszków ziemnych
1 i 1/2 szklanki posiekanych na małe kawałki batoników Kit-Kat o smaku peanut butter lub caramel

Gdy brownie będzie upieczone posypujemy je równomiernie orzeszkami ziemnymi i posiekanymi batonikami.

Polewa
1 i 1/2 szklanki kremowego masła orzechowego
250g czekolady mlecznej
14g masła
1 i 1/2 szklanki prażonego ryży (preparowanego ryżu)

1. Czekoladę rozpuszczamy w mikrofali razem z masłem i masłem orzechowym, mieszamy do uzyskania jednolitej masy następnie dodajemy prażony ryż i całość mieszamy jeszcze raz.
2. Wylewamy polewę na brownie posypane posypką i wyrównujemy wierzch polewy. Zostawiamy do stężenia na 2 godziny.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Brzoskwinie zapiekane w białym winie z nadzieniem z czekolady i ciasteczek migdałowych

Pyszny i banalny w swej prostocie deser - wystarczy ułożyć brzoskwinie w naczyniu, nałożyć do nich nadzienie, zalać winem i wstawić do piekarnika. A efekt ? Niesamowity! Rozpływająca się w ustach brzoskwinia i nadzienie - gorzka czekolada, migdałowe ciasteczka amaretti, skórka z cytryny, cynamon i miód - rozkosz godna bogów ;)

Brzoskwinie zapiekane w białym winie z nadzieniem z czekolady i ciasteczek migdałowych
(przepis inspirowany przepisem z książki " Wielka encyklopedia czekolady")


Składniki na 4-6 osób:
4 brzoskwinie - dojrzałe ale nie aż tak żeby się rozpadały (moje były niewielkie więc nie zmieściło mi się do nich całe nadzienie i trochę mi zostało - jeśli używamy niedużych brzoskwiń proponuję użyć 5-6)
115g ciasteczek migdałowych - ja użyłam amaretti
50g gorzkiej czekolady
1 łyżka miodu - płynnego
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
skórka starta z połowy pomarańczy - ja użyłam skórki z cytryny
1 białko
150ml białego wina
1 łyżka cukru pudru (ja nie używałam bo miałam akurat białe wino likierowe, które samo w sobie jest obłędnie słodkie)
1 łyżka likieru Amaretto - opcjonalnie, dodałam bo miałam akurat pod ręką

Do podania:
lody waniliowe lub bita śmietana - lub jedno i drugie ;)

1.Brzoskwinie kroimy na pół, wyjmujemy/ a w przypadku bardziej opornych wydrążamy z nich pestki. Układamy w naczyniu żaroodpornym tak, żeby na siebie nie zachodziły.
2. Robimy nadzienie: Ciastka mielimy, przekładamy do niedużej miski, czekoladę siekamy bardzo drobno (lub również mielimy) i dodajemy do pokruszonych ciastek. Do czekolady i ciastek dodajemy skórkę z cytryny/pomarańczy, miód oraz cynamon i wszystkie składniki mieszamy razem. Ubijamy białko na sztywno, dodajemy je do nadzienie i mieszamy całość delikatnie.
3. Nakładamy czubato nadzienie do brzoskwiń. W szklance mieszamy wino z cukrem pudrem i likierem Amaretto  a następnie wlewamy je do żaroodpornego naczynia, w którym ułożone są brzoskwinie (chodzi o to, żeby płyn był na dnie naczynia - nie polewamy brzoskwiń ;).
4. Wstawiamy naczynie do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na 30-35 minut lub do momentu gdy brzoskwinie będą miękkie (można to sprawdzić np wykałaczką). Owoce podajemy z sosem pozostałym na nie naczynia, z odrobiną bitej śmietany i lodami, np. waniliowymi.


niedziela, 15 sierpnia 2010

Jagodowo - waniliowe semifreddo, alternatywa dla lodów

Właściwie to nie jagodowe, a borówkowo-amerykańskie (sic!) ale jagodowe brzmi zdecydowanie ładniej ;)
Semifreddo to doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy nie mają maszynki do lodów, lub są zbyt leniwi na mieszanie co godzinę lodówk robionych bez maszynki ale mają ochotę na zimny deser przyrządzany w zaciszu domowym - w przypadku semifreddo wlewamy masę do naczynek, wstawiamy ją do zamrażalnika i radośnie o niej zapominamy ;)
Nazwa semifreddo oznacza "półzimny", deser jest co prawda podobny do lodów ale zdecydowanie bardziej lekki i puszysty - aksamitny chyba najlepiej go opisuje. W ramach odrobiny szaleństwa można jeszcze dodać do masy drobno posiekaną czekoladę, orzechy, pokruszone bezy lub herbatniki a zamiast jagód/borówek amerykańskich doskonale sprawdzą się też maliny, truskawki lub inne owoce.

Jagodowo - waniliowe semifreddo
(przepis jest stąd +moje komentarze)

Składniki na 5-6 porcji:

2 szklanki borówek amerykańskich
2 łyżki cukru pudru
3 jajka
2 żółtka
3/4 szklanki cukru
2 łyżeczki aromatu waniliowego
500ml śmietanki kremówki 30-36%

1. Borówki i cukier puder miksujemy na gładkie puree. Następnie przecieramy otrzymane puree przez sitko do miski - dzięki temu pozbędziemy się pestek i skórek. Odstawiamy otrzymane "czyste" puree na bok.
2. W niewielkim rondlu ustawionym na garnku, w którym lekko bulgocze woda (jak na zdjęciu tutaj) - garnek u góry nie powinien stykać się dnem z wodą znajdującą się w garnku poniżej - umieszczamy jajka, żółtka, aromat waniliowy oraz cukier i miksujemy całość, miksujemy dalej na średniej prędkości bez przerwy przez ok 6-8 minut aż masa lekko zgęstnieje i będzie mieć jasno-żółty kolor, wtedy zdejmujemy garnek z masą z garnka z wodą i miksujemy przez kolejne 6-8 minut aż masa ostygnie i zrobi się jeszcze bardziej puszysta - nabierze konsystencji lekko ubitej śmietany.
3. W oddzielnej misce ubijamy na sztywno śmietanę kremówkę, a następnie dodajemy ją do masy jajecznej i bardzo delikatnie mieszamy całość na jednolitą masę - nie może być widać żadnych kawałków bitej śmietany.
4. Masę śmietanowo-jajeczną przelewamy do naczynek (lub jednego większego naczynia - np. ceramicznego lub plastikowego) a następnie dodajemy do niej puree z borówek i mieszamy całość - można mieszać dokładnie lub zostawić borówkowe esy-floresy :)
5. Wstawiamy semifreddo do zamrażarki na co najmniej 6 godzin lub na całą noc, wyjmujemy je z zamrażarki na ok 15-30 minut przed podaniem.



sobota, 14 sierpnia 2010

Tarta z łososiem, awokado i bazylią

Pyszna, pyszna tarta - jeśli akurat nie mamy dojrzałego awokado pod ręką można ją zrobić również w wersji po prostu łosoś-bazylia i wtedy też jest cudowna. Najciekawsze jest to, że łosoś jest miksowany na puree razem z bazylią a potem mieszany z jajkiem i śmietaną - dzięki czemu nadzienie jest bardzo delikatne w konzystencji ale jednocześnie nie tracimy nic na smaku łososia - wręcz jest on wzmacniany przez bazylię. Do tego drobno posiekane awokado, które świetnie komponuje się z łososiem. Uwielbiam i polecam, danie banalne w przygotowaniu a jednocześnie lekko wyszukane.
Tartę można z powodzeniem przechowywać w lodówce i odgrzewać w mikrofali.

Tarta z łososiem, awokado i bazylią

Składniki na formę do tarty o średnicy 24cm:

Kruche ciasto na spód

200g mąki pszennej (można też użyć np 100g mąki krupczatki i 100g mąki pszennej lub dodać garść uprażonych i zmielonych orzechów - np. pinii, włoskich lub pestek dyni :)
duża szczypta soli
100g masła, schłodzonego
1 jajko, lekko roztrzepane
2-3 łyżeczki wody

1. Do dużej miski przesiać mąkę i sól ( ja tego raczej nie robię bo nie mam odpowiednio dużego sita, wsypuję po prostu mąkę i dodaję sól). Pokroić masło w niedużą kostkę i wrzucić do mąki.
2. Czubkami palców (jakbyśmy wcierali masło w mąkę)wymieszać mąkę z masłem, tak aby powstały drobne okruchy.
3. Do mąki wlać jajko i wodę. Powoli wyrabiać ciasto. Jeśli ciasto się lekko klei, należy dodać trochę mąki. Zagniatać delikatnie ok. 20 sekund aż powstanie gładka i jednolita masa. Zawinąć w plastikową folię i schłodzić w lodówce przez co najmniej 20 minut.
4. Wykładamy ciastem natłuszczoną formę do tarty, nakłuwamy ją wielokrotnie widelcem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 10 minut. Następnie wyjmujemy z piekarnika i pozwalamy ostygnąć.

Nadzienie
300g wędzonego łososia
spora garść świeżych liści bazylii
1 dojrzałe awokado, miąższ pokrojony w niedużą kostkę
3 jajka
200g śmietany 18%

1. Łososia i bazylię miksujemy razem na gładkie puree, które następnie nakładamy do średniej wielkości miski, do puree dodajemy 3 jajka oraz śmietanę i miksujemy całość mikserem na jednolitą masę.
2. Do masy dodajemy posiekane awokado i delikatnie mieszamy całość.
3. Nakładamy masę na podpieczony spód i wstawiamy tartę do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 20-25 minut aż wierzch tarty lekko się przyrumieni. Po wyjęciu z piekarnika pozwalamy tarcie lekko ostygnąć a następnie podajemy do stołu.


piątek, 13 sierpnia 2010

Bardzo : proste, CZEKOLADOWE, szybkie :)

Ostrzegam - nie róbcie tego ciasta jeśli jesteście sami w domu, grozi to zjedzeniem całego ciasta na raz i a)potrzebą kupienia nowych, większych o rozmiar spodni b) natychmiastowym wydelegowaniem przez drugą połowę na zajęcia fitness c) śpiączką cukrzycową. Żartuję oczywiście, ale ciasto zdecydowanie jest dość słodkie. Mamy tutaj : ciasteczkowy spód zrobiony z czekoladowych markiz, masę z czekolady i mleka skondensowanego oraz ciastka i czekoladę na wierzchu. A ten zapach podczas pieczenia...  Ciasto kroimy na batoniki i wcinamy aż uszy się trzęsą ;)

Ciasto BARDZO czekoladowe
(inspirowane tym przepisem, po mojej modyfikacji)
Składniki na blachę o wymiarach 30x33cm:

35 ciastek typu czekoladowe markizy (najlepiej Oreo (do kupienia w Kuchniach Świata) ale świetne są też Pieguski)
80g masła, rozpuszczonego
1 puszka (530g) słodzonego mleka skondensowanego
1,5 łyżeczki aromatu waniliowego
290g czekolady gorzkiej, drobno posiekanej
50g czekolady białej, drobno posiekanej

1. Piekarnik nastawiamy na 165 stopni. Blachę do pieczenia o wymiarach 30x33cm wykładamy papierem do pieczenia.
2. 27 ciastek (reszta będzie potrzebna do dekoracji) drobno mielimy np. w przystawce miksującej do blendera. Zmielone ciastka mieszamy dokładnie z roztopionym masłem i tak powstałą masą wykładamy spód blachy do pieczenia, dociskając masę do blachy.
3. W kuchence mikrofalowej lub w kąpieli wodnej roztapiamy 240g gorzkiej czekolady z mlekiem skondensowanym i aromatem waniliowym, w czasie roztapiania mieszamy całość kilkukrotnie aż do uzyskania gładkiej, jednolitej masy, którą następnie od razu (masa dość szybko tężeje) wylewamy na wcześniej przygotowany spód.
4. Na masie czekoladowej szybko rozkładamy pozostałe ciastka-markizy (ja porozdzielałam je na połówki) oraz pozostałe 50g czekolady gorzkiej i 50g czekolady białej.
5. Wstawiamy ciasto do nagrzanego piekarnika i pieczemy 20-25 minut. Po wyjęciu dokładnie studzimy ciasto przed pokrojeniem go.





Czy jest coś lepszego niż czekolada i słodzone mleko skondensowane ? ;)

czwartek, 12 sierpnia 2010

Quickbread z jabłkami, cukinią, orzechami włoskimi, oraz syropem klonowym i miodem

Nie wiem kto wymyślił połączenie jabłek, cukinii i orzechów włoskich ale od dziś jest moim idolem, dosłownie! Przepyszny chlebek na szybko (robi się tak jak muffiny: wrzucamy mokre składniki do suchych, mieszamy i wrzucamy do formy)- np. na śniadanie.
Przyznam jeszcze, że zanim go zrobiłam zamierzałam zrobić jeszcze sos karmelowy na polewę ale po spróbowaniu pierwszego kawałka zdecydowanie odrzuciłam ten pomysł bo chlebek jest idealny. W dodatku jest wyrośnięty ale jednocześnie wilgotny.
Syrop klonowy i miód nadają mu odrobiny słodyczy, przez co można ulokować go gdzieś pomiędzy kategorią "chleb" a kategorią "ciasto". Do tego moje ulubione połączenie imbir-cynamon, i mogę zaśpiewać "nic mi dzisiaj nie potrzeba, oprócz mojego quickbread'a " ;)

Quickbread z jabłkami, cukinią, orzechami włoskimi, oraz syropem klonowym i miodem
(przepis jest wariacją na temat przepisu stąd)
Składniki na keksówkę o długości 30cm:

1 i 3/4 szklanki mąki pszennej chlebowej (typ 750) - można też użyć zwykłej mąki pszennej (typ 480)
1/2 łyżeczki soli
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka mielonego cynamonu (lub kardomonu)
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
3/4 szklanki startego na tarce o średnich oczkach jabłka (1 średniej wielkości jabłko)
3/4 szklanki startej (razem ze skórką) na tarce o średnich oczkach cukinii (ok. 1/2 średniej wielkości cukinii)
1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich (lub innych orzechów np laskowych, pekan)
2 jajka
1/4 szklanki (ok. 60ml) syropu klonowego
1/2 szklanki (ok. 125ml) miodu
1/4 szklanki oleju np. z pestek winogron

1. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia.
2. W dużej misce mieszamy suche składniki: mąkę, sól, proszek do pieczenia, imbir oraz cynamon. W oddzielnej misce miksujemy mokre składniki: jajka, olej oraz syrop klonowy i miód.
3. Wlewamy mokre składniki do suchych i mieszamy np. przy pomocy łyżki (ale nie miksera!) do połączenia się składników. Dodajemy starte jabłko, cukinię oraz orzechy i mieszamy dokładnie z resztą składników.
4. Wlewamy masę do przygotowanej keksówki i wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 45-50 minut lub do momentu gdy wykałaczka wsadzona w ciasto będzie sucha po wyjęciu.