Jako, że malin jest jeszcze na razie całkiem sporo, a sernika i muffinów już dawno nie robiłam, powstała dziś hybryda tych 3 składników pod taką oto postacią. Chrupiący owsiany spód, kremowy sernik i słodko-kwaśne maliny... Pomruk zadowolenie konsumujących macie u mnie jak w banku! Ponoć są tak przepyszne, że aż... przepyszne ;) W dodatku banalnie proste i szybkie w zrobieniu (serio).
Mini serniczki z malinami i ciasteczkowym spodem
Składniki na 12 serniczków:
Spód
215g ciastek owsianych, drobno zmielonych
5 łyżek masła, roztopionego
Malinowy sos
90g świeżych malin
1 łyżka cukru
Sernik
500g serka Philadelphia
szczypta soli
1 łyżeczka aromatu waniliowego
1/2 szklanki cukru (zapomniałam dodać ale nawet pomino tego są pyszne ;)
2 jajka
1. Formę do muffinów wykładamy papilotkami. Piekarnik nastawiamy na 160 stopni.
2. Robimy spód : W niedużej misce mieszamy dokładnie zmielone ciastka i rozpuszczone masło, wsypujemy po ok. 1 łyżce mieszanki do papilotek i ugniatamy ją palcami lub łyżeczką - tak, aby powstał zwarty spód. Wstawiamy formę do nagrzanego piekarnika i pieczemy 5-6 minut.
2. Robimy malinowy sos : Miksujemy maliny z cukrem na puree a następnie przesiewamy puree przez sito przy pomocy łyżki - chodzi o to, aby odcedzić pestki i otrzymać czysty sos malinowy.
3. Robimy sernikowe nadzienie: Miksujemy ser na jednolitą masę, dodajemy cukier, aromat waniliowy oraz sól, miksujemy całość. Miksujemy dalej dodając po jednym jajku, po dodaniu każdego z nich dokładnie miksujemy składniki na jednolitą masę.
4. Nakładamy po ok. 1 łyżce masy sernikowej na podpieczone spody, następnie dodajemy po ok. łyżeczce sosu malinowego i delikatnie mieszamy sos z masą sernikową - np. przy pomocy wykałaczki - tak, aby powstały zawijasy i zakrętasy i inne takie, można też po prostu zostawić malinowe kleksy na serniku - co kto lubi :)
5. Wstawiamy serniczki do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni i pieczemy ok 22 minuty (serniki mogą się lekko napuszyć ale potem opadną - nie ma strachu). Studzimy do temperatury pokojowej a następnie wstawiamy do lodówki na ok 4 godziny (lub pożeramy jeszcze lekko ciepłe - myślę, że ta wersja jest bardziej prawdopodobna :)
Spody po upieczeniu.
Sernik przed upieczeniem.
Sernik po "rozebraniu" a przed zatopieniem w nim zębów ;)
Bez wątpienia robią wrażenie. Zarówno wyglądem, jak i smakiem.
OdpowiedzUsuńSłodkie te sernikowe maleństwa :)
OdpowiedzUsuńcudowne te serniczki ;] pięknie się prezentują. takie urocze ;]
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysl z tymi serniczkami, wygladaja super:)
OdpowiedzUsuńTe serniczki są przepyszne !!!
OdpowiedzUsuńMniam! Jak ja dawno juz nie pieklam sernika. I chyba jeszcze troche poczeka na mnie bo narazie w kolejce czekaja sliwki ;)
OdpowiedzUsuńtakie małe zdecydowanie jest urocze!
OdpowiedzUsuń