Tarta jest trochę podobna w stylu do tarty z lemon curd, którą kiedyś robiłam z tym, że spód jest zdecydowanie mniej słodki i bardziej kakaowy oraz bardziej kruchy a nadzienie bardziej delikatne - nektarynkowe. W ogóle całkiem zabawnie i przypadkiem wyszło mi to ciasto - w oryginale tarta była klementynkowa ale nie wiedzieć czemu coś mi się poplątało i myślałam, że jest nektarynkowa a dopiero gdy zrobiłam ciasto, okazało się, iż pomyliłam owoce (a tak się dziwiłam, że wg. przepisu mam wyciskać sok z nektarynek i ścierać z nich skórkę...) - co zresztą zupełnie mi nie przeszkadza, bo tarta smakuje wyśmienicie - rozpływa się w ustach, zdecydowanie polecam, zarówno w wersji nektarynkowej jak i klementynkowej, a myślę, że pomarańczowa też byłaby świetna ;)
Czekoladowa tarta z kremem nektarynkowym
(przepis inspirowany przepisem stąd - zmieniony przeze mnie, przepis na spód jest stąd)
Składniki na formę do tarty o średnicy 25cm:
Czekoladowy Spód
113g masła, w temperaturze pokojowej
1/2 szklanki cukru pudru
3 żółtka
szczypta soli
1 1/4 szklanki mąki
1/4 szklanki kakao naturalnego
Nadzienie Nektarynkowe
3/4 szklanki cukru
skórka starta z 1 cytryny (lub z 3-4 klementynek lub 1 pomarańczy - zależy, którą wersję smakową nadzienia robimy)
4 duże jajka
60ml soku z cytryny (z ok. 1-2 cytryn)
60ml soku z nektarynek - obrane nektarynki ściskałam w pięści i wyciskałam ( lub z klementynek/pomarańczy)
100g masła w temperaturze pokojowej, posiekanego na małe kawałeczki
1. Robimy spód:W mikserze stojącym lub przy pomocy zwykłego miksera ucieramy masło z cukrem aż będzie puszyste. Nadal miksując dodajemy po jednym żółtku - po dodaniu każdego dokładnie miksując całość.
2.Wsypujemy mąkę oraz kakao i miksujemy krótko, tylko do połączenia się składników. Przekładamy ciasto na blat lekko oprószony mąką, zagniatamy krótko aż ciasto utworzy kulę. Lekko rozpłaszczamy ciasto i zawijamy je szczelnie w folię plastikową, wkładamy do lodówki na co najmniej 1 godzinę.
3. Po tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni, lekko smarujemy masłem formę do tarty i wykładamy ciastem spód i boki formy (ja po prostu odrywałam po kawałku ciasto i wyklejałam nim formę). Kilkukrotnie nakłuwam widelcem ciasto. Wstawiamy tartę do piekarnika na 18 minut lub do momentu gdy spód będzie w miarę sztywny (zesztywnieje zupełnie dopiero po wystygnięciu). Odstawiamy spód do ostygnięcia.
4. Robimy nadzienie: W niedużym rondlu mieszamy cukier i skórkę z cytryny/klementynek/pomarańczy, wcieramy skórkę w cukier. Do cukru dodajemy jajka i miksujemy całość mikserem na jednolitą masę, wlewamy sok z cytryny oraz sok z nektarynek/klementynek/pomarańczy i również miksujemy całość.
5. Rondel ze zmiksowanymi składnikami na nadzienie, ustawiamy na garnku z lekko gotującą się wodą (czyli taką, która sobie bulgocze ale nie jest wściekle wrząca) - garnek u góry nie powinien stykać się dnem z wodą znajdującą się w garnku poniżej i od razu zaczynamy miksować masę na nadzienie mikserem.
6. Miksujemy masę przez ok. 10-20 minut aż zgęstnieje i osiągnie temperaturę 82 stopni (można zmierzyć za pomocą o takiego urządzenia, z IKEA) wtedy od razu zdejmujemy rondel z masą z garnka z wodą i przecieramy masę przez sito (ale tylko, jeśli w naszej masie są grudki, ja tego nie robiłam, bo moja była gładka). Pozwalamy masie ostygnąć do około 60stopni (zajmie to ok. 5 minut).
7. Zaczynamy miksować masę i dodawać do niej po kilka kawałeczków masła, chcemy osiągnąć jednolitą masę bez widocznych kawałków masła - powinno się ono zupełnie połączyć z resztą składników. Naczynie z masą odstawiamy do zupełnego ostygnięcia a następnie wylewamy masę na podpieczony spód, wyrównujemy wierzch i wstawiamy ciasto do lodówki na co najmniej 4 godziny a najlepiej całą noc - nadzienie powinno zastygnąć (choć i tak nie zastygnie całkowicie a będzie lekko kremowe ale nie będzie się rozpływać).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale ten krem musi być dobry!
OdpowiedzUsuńsame nektarynki to jedne z moich ulubionych owoców.. :)
wygląda pysznie!ostatnio myślałam żeby zrobić właśnie tartę w tym stylu i chyba ją zrobię ;D
OdpowiedzUsuń:)
na pewno jest pyszna ! (:
OdpowiedzUsuńuśmiechnęłam się czytając o klementynkach podmienionych przypadkiem na mandarynki ((:
OdpowiedzUsuńRany Julek, ale wspaniała! jak zobaczyłam to wypływające nadzienie, to od razu dodałam ją do Ulubionych. Do zrobienia, na już!
OdpowiedzUsuńjak zwał tak zwął, ważne że przeapetycznie wyglada! :)
OdpowiedzUsuńTarty, nie wiedzieć czemu, robię bardzo rzadko... ale chyba czas to zmienić! Twój przepis zapisuję i chętnie przetestuję:) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńJa tam swego czasu w ogóle nie wiedziałam czym są te tajemnicze "klementynki"...Na szczęście nadrobiłam braki i chyba w przyszłości wykorzystam tą wiedzę przy pieczeniu tej tarty :>
OdpowiedzUsuńlekko wypływające nadzienie - obłędny widok!
OdpowiedzUsuńakurat dziś kupiłam formę do tarty ;)