poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Mazurek cygański mojej babci

Przede wszystkim jest to wypiek bardzo, bardzo wyjątkowy. Wynika to z kilku powodów.

Po pierwsze : wiadomo, mazurek to ciasto świąteczne i robi się je raz do roku (chociaż nie miałabym nic przeciwko temu żeby pojawiał się częściej na stole ;).
Po drugie : tradycyjnie u mnie w rodzinie jest on przyrządzany tylko i wyłącznie przez mojego tatę i moich braci oraz mnie - moja mama nie jest wtedy nawet obecna w domu, i zapewne w przyszłości też będzie tak, że mazurek ten będzie przygotowywany przez li tylko panów domu oraz latorośle.
Po trzecie : ponieważ ciasto to jest robione przez nas zawsze w ilościach niemal hurtowych wymaga zaangażowania wielu osób ( w naszym wypadku 4) przez co jest bardzo "rodzinne" - wszyscy siedzą w kuchni i przy okazji krojenia/mieszania/ubijania/itd. plotkują sobie radośnie ;)
Po czwarte : Aż do dnia dzisiejszego nie istniał w pełni spisany przepis na nasz mazurek cygański. Istnieje jedynie kartka formatu A4 z podanymi ilościami składników, jednakże ponieważ na jednej kartce jest zapisanych co najmniej kilka różnych wariantów tego samego przepisu, i dodatkowo warianty te są spisane w różny sposób - pionowo, lub poziomo, do góry nogami, na ukos itd. więc tak naprawdę bardziej przypomina to gąszcz wyrazów niż jakikolwiek przepis. Fakt ten rokrocznie powoduje, że mazurek co roku wychodzi trochę inny bo przeważnie zawsze interpretujemy przepis trochę inaczej. No więc ku potomności, której być może nie będzie się chciało odcyfrowywać zabazgranej kartki, spisałam przepis i tu zamieszczam.


Mazurek cygański mojej babci




Składniki na łącznie : 1 dużą blachę, i 2 średniej wielkości

(większość składników podana jest w szklankach, chodzi o szklanki o pojemności 250 ml)

1 opakowanie wafli
10 jajek – oddzielnie żółtka i białka
2 szklanki cukru + 1 łyżka
2 szklanki mąki
2 szklanki rodzynek
2 szklanki suszonych moreli
2 szklanki suszonych śliwek
2 szklanki obranych migdałów
2 szklanki suszonych fig
100 gram skórki pomarańczowej
( generalnie rzecz biorąc jeśli ktoś nie lubi np. rodzynek i fig to można zamiast nich dać identyczną ilość na przykład daktyli i orzechów włoskich, wszelkie bakalie są dozwolone)

1.Wszystkie bakalie oprócz migdałów parzymy wrzątkiem i odcedzamy w sitku, następnie kroimy bardzo drobno ( chyba, że rodzynki są małe wtedy ich nie kroimy), następnie wrzucamy do największej miski jaką posiadamy, migdały siekamy na małe kawałki i dorzucamy do reszty bakalii.
2.Do miski z bakaliami dodajemy mąkę i całość energicznie mieszamy dłońmi tak, żeby bakalie były dobrze obtoczone w mące. Żółtka ucieramy z cukrem aż będą puszyste i nabiorą blado-żółtego koloru a białka ubijamy na prawie sztywno, dodajemy do nich łyżkę cukru i dalej ubijamy aż będą sztywne.
3.Masę bakaliową mieszamy dokładnie z utartymi żółtkami, następnie dodajemy pianę z białek i bardzo delikatnie (tak, żeby nie zepsuć struktury piany) mieszamy ją z pozostałą masą.
4.Blachy do ciasta wykładamy 1 warstwą wafli ( blach nie trzeba smarować tłuszczem), na wafel wylewamy masę bakaliową ( na wysokość ok. 2cm) i następnie masę przykrywamy drugą warstwą wafli.
5.Pieczemy ok. 30-45min w piekarniku nagrzanym do 170 stopni.
6.Po wyjęciu z piekarnika pozwalamy mazurkowi chwilę ostygnąć, następnie kroimy go w prostokąty i wyjmujemy z blachya następnie odwracamy go do góry dnem – dzięki temu spód mazurka trochę wyschnie. Jeżeli przypadkiem odkleiła nam się górna warstwa wafla można obciążyć mazurek czymś płaskim i dość ciężkim ( ale nie za ciężkim, nie chcemy przecież zgnieść mazurka) – wtedy wafel powinien się przykleić.

Smacznego :)

5 komentarzy:

  1. Chciałabym zobaczyć jak wygląda ta kartka z przepisami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj miałem okazję spróbować tego mazurka... Twoja mama przyniosła trochę na szkolenie, które prowadziłem :)

    Rewelacja!

    Potem szybko znalazłem przepis u Ciebie na blogu, kupiłem potrzebne składniki i podjąłem próbę. Muszę przyznać, że całkiem smakowitą :)

    Super przepis, no i super blog... :)

    Pozdrawiam,
    Artur

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że smakował :)

    OdpowiedzUsuń