Przepis na ciastka inny niż ostatnio (swoją drogą to zabawne, że wystarczą lekko zmienione proporcje tych samych składników a ciastka wychodzą zupełnie inne). Tamte były kremowe w kolorze, bardziej piaskowe w smaku i mniej chrupiące, te są złociste, i bardziej chrupiące. Oba przepisy są dobre, a to, który się wybierze zależy już od indywidualnych preferencji. Prędkość znikania ciastek z talerza jest identyczna ;) Lukier jest ten sam - jakby co poprzedni przepis jest TU.
Kruche ciastka II
(przepis jest stąd, zmieniony przeze mnie)
Składniki na ok. 50 ciastek - okrągłych o średnicy 8cm (tyle mi wyszło, ale były dość grube więc jeśli ktoś będzie robił cieńsze ciastka wyjdzie ich więcej)
500g mąki pszennej
1/2 łyżeki soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
227 gram masła
200g cukru
2 duże jajka
2 łyżeczki aromatu waniliowego
(moja super profesjonalna fabryka ciastek - wałek owinięty folią, foremka z pudełka po kakao i stolnica z papieru do pieczenia;)
1. W niedużej misce mieszamy razem mąkę, sól oraz sodę. Odstawiamy.
2. W dużej misce przy pomocy miksera ręcznego lub w mikserze stojącym ucieramy masło z cukrem aż będzie lekkie i puszyste (ok 3-4 minuty miksowania). Dodajemy jajka oraz aromat waniliowy i miksujemy całość aż składniki się połączą. Nadal miksując wsypujemy po łyżce mieszanki mąki aż osiągniemy gładkie ciasto - pod koniec dodawania mąki można zrezygnować z miksowania ciasta przy pomocy miksera i zamiast tego zagnieść ostatnią część mąki z ciastem ręcznie. Ciasto nie powinno się kleić do rąk - jeśli tak jest należy dodać trochę mąki.
3. Dzielimy ciasto na 2 części i zawijamy oddzielnie w folię plastikową. Wkładamy do lodówki na około godzinę (ja trzymałam w lodówce całą noc).
4. Po tym czasie wyjmujemy ciasto z lodówki a piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Wałkujemy ciasto na płaskiej powierzchni lekko obsyoanej mąką do porządanej grubości, wykrawamy ciastka i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy ok 8-10 minut.
5. Po wyjęciu z piekarnika studzimy ciastka i jeśli mamy taką ochotę traktujemy lukrem :)
Super te ciasteczka,moim córką bardzo się podobają ich dekoracje.pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękna fabryka! I prześliczne ciasteczka:) Mogę Cię pocieszyć, mnie zamiast wałka służy butelka ;P
OdpowiedzUsuńŚwinki wymiatają!
OdpowiedzUsuńŚwinki najlepsze :)
OdpowiedzUsuńOch, super! Moje pociechy by oszalały! Dlaczego mi jakoś lukier to nie ten tego ... Może powinnam się zebrać i kiedyś jakoś lepiej przyłożyć?
OdpowiedzUsuńSprawa z lukrem jest naprawdę bardzo prosta ;) Zrobienie go zajmuje jakieś pół minuty a potem wlewamy go do np. torebki śniadaniowej (ja używałam takich zamykanych na zatrzask -dzięki temu lukier nie ucieka- z IKEA, nazywają się ISTAD) ucinamy jej róg tak, żeby powstała nieduża dziurka i ... lukrujemy :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiałam lukrować jak byłam mała :D
świnki są przeurocze
OdpowiedzUsuńi biały minimalizm
noo.. wszystkie fajne!
te świnki rozbrajają! :)
OdpowiedzUsuńChyba bym chciała, żebyś trafiała na więcej szałowych przepisów. Twoja kreatywność chyba nie zna granic!
OdpowiedzUsuń+ też mam taką zabójczą wykrawaczkę do ciastek - wieczko od puszki po herbacie :D
A dziękuję uprzejmie ;) Pomysłów mam gazylion tylko żeby było jeszcze kiedy je wszystkie wykorzystać heh... cukiernie chyba otworzę :] Oryginalne wykrawaczki rządzą !
OdpowiedzUsuńurocze! świnki w szczególności :)
OdpowiedzUsuńnajsmaczniejsze są te z różową świnką :)
OdpowiedzUsuń